„To jest szkatułka, do której szukamy klucza”. Konińska Księga Pamięci w rękach tłumaczek
Konińska Księga Pamięci trafiła w ręce hebraistki i jidyszystki, które zajmą się jej tłumaczeniem. – Następuje przełom – mówi Damian Kruczkowski, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie.
Licząca ponad 700 stron księga opowiada o mieście i żyjących w nim ludziach, o społeczności żydowskiej z XIX i początku XX wieku. Co dokładnie zawiera? Tego nie wiadomo, gdyż wydana w 1968 roku w Tel Awiwie przez Stowarzyszenie Żydów Konińskich księga nie została przełożona ani na język angielski, ani na język polski.
– Przetłumaczony jest tylko spis treści. Na potrzeby większych artykułów tłumaczone były na język polski jedynie drobne fragmenty. To jest szkatułka, do której szukamy klucza, i myślę, że dzięki Michalinie i Oli ten klucz znajdziemy – mówi Damian Kruczkowski.
Księgę do Konina przywiozła Bella Sharpher, siostra prof. Józefa Lewandowskiego. Podarowała ją Lechowi Hejmanowi, ówczesnemu dyrektorowi Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Po latach Stowarzyszenie Przyjaciół Miejskiej Biblioteki Publicznej we współpracy z Miejską Biblioteką Publiczną im. Zofii Urbanowskiej w Koninie uruchomiło zbiórkę pieniędzy na przetłumaczenie i wydanie Księgi Pamięci. Przez pół roku zebrano ok. 50 tys. zł.
– Oznajmiamy, że rozpoczynamy prace tłumaczeniowe, które będą musiały potrwać. Jest to spełnienie nie tyle moich marzeń, co pewnego rodzaju oddanie czci społeczności żydowskiej i dyrektorowi Hejmanowi. Jego kontakty zaowocowały tym, że oryginał Księgi Pamięci mamy w bibliotece – podkreśla Damian Kruczkowski.
Historia żydowskiego Konina trafiła dzisiaj (niedziela) w ręce hebraistki Michaliny Jadczak, która wspólnie z jidyszystką Aleksandrą Glubą zajmie się tłumaczeniem księgi.
– Bardzo wierzę, że praca nad tą księgą i jej wydanie, które, mamy nadzieję, nastąpi, będzie istotne dla mieszkańców Konina. Podchodzę do tego z dużym zaangażowaniem i motywacją. Przyjechałam do Konina z zainteresowaniem zawodowym, ponieważ jest to rzadkość – księga nie jest przetłumaczona na język angielski, co jest wyjątkiem wśród Ksiąg Pamięci. To wyzwanie, praca trochę detektywistyczna. Nie wiemy, co tam się znajduje. Jestem podekscytowana – mówi Michalina Jadczak. – Tom jest bardzo obszerny, prawdopodobnie tworzony przez wielu autorów i autorki. Ze względu na objętość, szczegółowość i wyrywkowość stanowi duże wyzwanie. Nie chciałabym się spieszyć kosztem jakości tej pracy. Będziemy starać się działać sprawnie, ale z wyczuciem i szacunkiem dla tej materii, która musi być opracowana właściwie. Księga już swoje odleżała na półce i nadchodzi czas, żeby się nią zająć i pokazać ją światu – dodaje.
Zbiórka na platformie pomagam.pl (link TUTAJ) jest nadal aktywna. Po przetłumaczeniu Księgi Pamięci potrzebne będą środki na jej wydanie.
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!