Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPodwyżki dla nauczycieli pomogły? „Nie zostaliśmy zarzuceni podaniami"

Podwyżki dla nauczycieli pomogły? „Nie zostaliśmy zarzuceni podaniami"

Dodano: , Żródło: LM.pl
Podwyżki dla nauczycieli pomogły? „Nie zostaliśmy zarzuceni podaniami"
Oświata

54 wakaty na najbliższy rok szkolny w szkołach w Koninie i powiecie konińskim widnieją na stronie kuratorium oświaty w Poznaniu. Dyrektorzy szkół mówią, że choć tegoroczne podwyżki były potrzebne to nie zmieniły w znaczącym stopniu zainteresowania zawodem nauczyciela.

Spośród opublikowanych tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego ofert pracy w szkołach 33 zgłosiły szkoły z powiatu konińskiego, a 21 z Konina. W większości są to propozycje cząstkowych etatów. Szkoły poszukują głównie psychologów, co nie zmieniło się praktycznie od dwóch lat i reformy ówczesnego ministra Przemysława Czarnka. Tak jak wtedy pisaliśmy o czternastu wakatach dla psychologów w samym Koninie, tak w tym roku brakuje ich ośmiu, a w powiecie konińskim – dodatkowych piętnastu.

Hanna Szczekocka, dyrektorka niewielkiej szkoły podstawowej w Koziegłowach (gm. Kleczew) wskazuje, że te liczby nie są do końca miarodajne, bo część wakatów zgłaszana jest tylko formalnie. Niektórzy nauczyciele, którzy w danej szkole dopełniają sobie tylko etat, a ich główny pracodawca jest gdzieś indziej, otrzymują umowy tylko do czerwca. Szkoła i tak ma zamiar zatrudnić go od września na nowo, ale formalnie ma na danym stanowisku wakat.

Jednocześnie dyrektorka wskazuje, że psychologów rzeczywiście brakuje. – Do tej pory nie znalazłam nikogo. Cały czas mam wakat na 9/22 etatu – mówi.

Wynagrodzenia dopiero goniły za inflacją

Od stycznia nauczyciele dostali podwyżki o ponad 30%. Ich minimalne wynagrodzenie waha się teraz od 4900 do 5900 zł brutto w zależności od stopnia zawodowego. – Ludzie są z tych podwyżek zadowoleni, ale nie rozwiązują one problemu. Warto byłoby je powiązać ze wskaźnikiem, który na stałe miałby wpływ na to, że podwyżki idą równo w całej gospodarce – wskazuje dyrektor Zespołu Szkół Budownictwa i Kształcenia Zawodowego w Koninie Karol Leszczyński.

Zarówno on, jak i Hanna Szczekocka podkreślają, że pensje nauczycieli, szczególnie tych początkujących, niewiele różnią się od wynagrodzenia minimalnego. – Nauczyciele kończą nie tylko studia pięcioletnie. Mają sporo podyplomówek, często są podwójnymi magistrami. Sama studiowałam siedemnaście lat – dwie magisterki i cztery podyplomówki. To wynagrodzenie nie jest większe od najniższej krajowej, żeby to było naprawdę łał – mówi dyrektorka z gminy Kleczew. Jak dodaje, podwyżki raczej nadgoniły to, co nauczyciele stracili w ostatnich latach przez inflację.

Wciąż za dużo biurokracji

Leszczyński zauważa, że wynagrodzenia wciąż nie są atrakcyjne w porównaniu do pieniędzy, które można dostać w innych zawodach. – Nie wpłynęło to na nagły przypływ kadry do szkoły. To nie jest tak, że zostaliśmy zarzuceni podaniami o pracę. Zobaczymy, może w przyszłości będzie lepiej, ale na ten moment cały czas jest deficyt – mówi.

W przypadku „Budowlanki” konkurencja na rynku jest wyjątkowo ciężka. Szkoła musi bowiem pozyskiwać nauczycieli przedmiotów zawodowych, np. z wykształceniem inżynieryjnym, którzy niechętnie chcą zatrudniać się w oświacie.

Pieniądze to jednak nie wszystko. Od pracy w szkole wciąż odpycha przerost biurokracji i obowiązków. – Nauczyciele pracują 40 godzin w tygodniu – są wychowawcami, organizują wycieczki, często w weekendy, muszą prowadzić dokumenty, zebrania z rodzicami, opiekować się dziećmi podczas dyskoteki. To nie jest tylko osiemnaście godzin przy tablicy. Ta podwyżka nie jest na tyle motywująca, żeby gros ludzi chciało do oświaty pójść – ocenia Szczekocka.

Kolejne podwyżki od stycznia?

Obecnie trwają rozmowy między związkami zawodowymi a ministerstwem edukacji odnośnie dalszych wzrostów wynagrodzeń w przyszłym roku. Sejm rozpoczął już procedowanie obywatelskiego projektu nowelizacji Karty Nauczyciela, który przygotował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zgodnie z jego założeniami wysokość wynagrodzeń nauczycieli powiązana zostałaby z wysokością przeciętnego wynagrodzenia. Od stycznia prace jednak nad nim stanęły.

Na przyszły rok ZNP oczekuje wzrostu płac o 15%, MEN oferuje na razie 10%. Zwiększona o 100 zł miałaby być również kwota za wychowawstwo. Decyzje powinny zapaść w najbliższych miesiącach.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole