Dramat porzuconej ciężarnej suczki. Kiedy przestaniemy bezkarnie pozbywać się zwierząt?
Prawie trzy dni trwało zorganizowanie pomocy dla ciężarnej suczki, która została wyrzucona w lesie w okolicy Kolonii Golina. Pies przybłąkał się do mieszkających w pobliżu ludzi, jednak nie mogli oni zaadoptować czworonoga.
Zdjęcie przywiązanej suni do drzewa zelektryzowało opinię publiczną. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo komentarzy i próśb o pomoc. Wielokrotnie informowano o sprawie gminę i schronisko dla zwierząt w Koninie. Okazało się, że konińskie przytulisko wie o problemie, ale nie może przyjąć ciężarnej suczki, ponieważ jest przepełnione, a gmina cały czas szukała dla niej tymczasowego domu.
Dopiero dziś w południe suczka została przewieziona do ośrodkas psów "Szary Wilk" pod Koninem. Tam, po kwarantannie i oszczenieniu, będzie czekać na adopcję. Koszty utrzymania będzie pokrywać gmina Golina.
Suczka jest bardzo przyjazna, miła. Mam nadzieję, że znajdzie kochający dom i zostanie dobrze zaopiekowana
- powiedziała nam pani Urszula, do której wyrzucone przez właścicieli zwierzę się przybłąkało. Ona sama nie mogła się zaopiekować czworonogiem, ponieważ często wyjeżdża.
Niestety ta historia nie jest wyjątkiem. Gminy i organizacje prozwierzęce co rusz otrzymują dramatyczne zgłoszenia o porzuconych zwierzętach, których właściciele pozostają bezkarni, ponieważ nie można ich namierzyć.
Jedynym rozwiązaniem jest powszechny system czipowania zwierząt i wprowadzenie centralnego rejestru, o czym aktywiści mówią od dawna. Jest to jeden z zapisów projektu ustawy Fundacji Viva!, pod którym trwa zbiórka podpisów. Aby parlamentarzyści pochylili się nad nim, potrzeba poparcia 100 tys. osób. Ty również możesz podpisać się pod projektem ustawy TUTAJ.
współpraca Iwona Krzyżak
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.