Skazany za molestowanie ksiądz ukrywał się w klasztorze w Bieniszewie
W klasztorze ojców kamedułów w Bieniszewie miał przebywać skazany za molestowanie nieletniego ksiądz Jan W.
Jak poinformowały wczorajsze „Fakty” TVN, kuria bielsko-żywiecka ma zapłacić 400 tys. zł za tuszowanie molestowania, jakiego w latach 80-tych dopuszczał się proboszcz Jan W. wobec Janusza Szymika, który był ministrantem w kościele w Międzybrodziu Bialskim. Wyrok sądu jest nieprawomocny.
Janusz Szymik jako dorosły człowiek zgłosił sprawę do prokuratury i biskupa kurii krakowskiej, do której wówczas należał kościół w Międzybrodziu (teraz to diecezja bielsko-żywiecka).
Ksiądz Jan W. w 2014 roku został usunięty z parafii, a jego sprawa trafiła do Watykanu. Jak podkreślił reporter „Faktów”, skazany duchowny w ostatnim czasie miał przebywać w bieniszewskim klasztorze. To jedno z dwóch miejsc w Polsce, w którym posługę pełnią kameduli. Zakon ma najsurowszą regułę. Ojcowie ślubują milczenie, żyją w odosobnieniu, nie wpuszczają do eremu kobiet, otwierają się na wszystkich wiernych tylko kilka razy w roku. Kameduli zostali sprowadzeni do Bieniszewa z Krakowa w 1663 roku.
Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!