Mieczysław Kwilecki - ostatni właściciel majątku Gosławice
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Tylko jesienią i zimą, kiedy na drzewach nie ma liści, można jeszcze zobaczyć między gałęziami niszczejące mury dawnego dworu Kwileckich w Malińcu. Większość jadących w tym miejscu ulicą Przemysłową kierowców nawet nie zdaje sobie sprawy że przejeżdżają właśnie przez dawny dworski park.
Napięte stosunki w rodzinie Kwileckich, również między braćmi, pokazuje relacja Stefana Kwileckiego z wyjazdu do ojca latem 1939 r.: „Chyba w lipcu nasz Ojciec zażądał, abyśmy (tzn. dzieci) odwiedzili go w Malińcu (rodzice byli w separacji od 1936 r.). Mama i stryj Staś mimo obaw przed spełnieniem uprzednich gróźb Ojca, że mnie i Renię (tak mówiono w domu na Teresę – dop. red.) zatrzyma przy sobie na stałe, zgodzili się na te odwiedziny. Renia jechała ze mną w pierwszej turze, a Ela (czyli Gabriela – dop. red.) z Kazikiem w drugiej. Stryj odwiózł nas samochodem do Konina, gdzie miał nas odebrać Ojciec. Pamiętam, jak jeszcze po drodze przestrzegał nas, że gdyby w oznaczonym dniu Ojciec nie chciał nas odwieźć, powinniśmy z Malińca starać się uciec do Wierusz-Kowalskich do Posady, jakieś 3 do 4 kilometrów od domu. Objaśnił nas też, z kim ze służby malinieckiej możemy szczerze rozmawiać, a z kim nie, gdyż zaraz o wszystkim Ojcu doniosą. Na szczęście do niczego nie doszło i po dwóch tygodniach naszego pobytu w Malińcu została dokonana wymiana na pozostałą dwójkę.”
Zginęła, niosąc pomoc
Mieczysław Kwilecki nie otrzymał karty mobilizacyjnej, ale po 1 września 1939 r. chciał na ochotnika dogonić 16 pułk ułanów. W Bydgoszczy, gdzie dotarł z kierowcą Franciszkiem Nowickim, dowiedział się, że jego macierzysta jednostka została rozbita w Borach Tucholskich. Ruszyli więc na wschód z wycofującą się Pomorską Brygadę Kawalerii.
Z kolei żonę i dzieci Mieczysława Kwileckiego wojna zastała w Rabce. W czerwcu 1940 r., kiedy samodzielne utrzymanie siebie i czwórki dzieci stało się dla Marula zbyt trudne, przenieśli się do majątku jej rodziców w Pilczycy. Już miesiąc później została zatrzymana przez Gestapo i umieszczona w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck, skąd w lutym następnego roku, dzięki staraniom rodziny została wypuszczona.
Wkrótce Pilczyca została przez Niemców upaństwowiona i Maria Róża Kwilecka była zmuszona przenieść się z dziećmi do folwarku jej krewnego hrabiego Pawła Potockiego w Bąkowej Górze. Marula znów zajęła się pomaganiem miejscowej ludności, wykonywała między innymi zabiegi ambulatoryjne. Kiedy któregoś sobotniego popołudnia pod koniec maja 1943 r. do domu wpadła gospodyni domowa z wiadomością, że we wsi wybuchł pożar, Marula Kwilecka rzuciła się z synami do pomocy. 18-letni już wtedy Stefan wdrapał się na dach jednego z domów, gdzie mokrymi szmatami dusił ogień. W pewnym momencie zobaczył, jak jedna z płonących strzech spada na matkę, a sweter na niej w jednej chwili staje w ogniu. Zabrana do szpitala w Radomsku, Maria Róża dwa dni później zmarła. Miała zaledwie 45 lat
Los zgotował mu jedynie bohaterską śmierć
Kiedy Stefan Kwilecki przyjechał do Malińca tuż po zakończeniu działań wojennych, Franciszek Nowicki opowiedział mu o wspólnej z Mieczysławem Kwileckim pogoni za 16 pułkiem ułanów i późniejszej wyprawie na wschód. „Pan Franciszek był ostatnią osobą, która widziała mojego Ojca. Ojciec, jako oficer rezerwy, w chwili wybuchu wojny nie miał przydziału mobilizacyjnego. Zdążył jeszcze w ostatnich dniach sierpnia spakować najwartościowsze rzeczy z Malińca na kilka wozów fornalskich i wyprawić je gdzieś za Wisłę. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, gdzie dojechali.
Sprzedaj swój rower po sezonie i zyskaj dodatkowe miejsce, a przy okazji gotówkę na nowe hobby!