Jak mieszkańcy powiatu kolskiego pomagają bocianom po burzy. Akcja ratunkowa

Bociany, które w wyniku wczorajszej nawałnicy w powiecie kolskim straciły gniazdo, znalazły schronienie u mieszkanki Powiercia Angeliki Ciepłej. Trójka młodych jest na podwórku, rodzice cały czas są w pobliżu. Bocianie dzieci pozostaną tam, dopóki gmina wspólnie z lokalnym przedsiębiorcą i strażakami nie odbuduje im gniazda. 
 
Bociany przylatują w to miejsce od lat i są zawsze z radością witane przez miejscowych. - Wczoraj, kiedy nadeszła burza, zerwał się silny wiatr, patrzyłam z dziećmi przez okno. Widziałam nasze bociany. Nagle tak mocno zawiało, że ptaki wraz z gniazdem runęły na ziemię. To było straszne. Płakałam razem z dziećmi. - opowiada pani Angelika. 

Zaraz po tym, jak się trochę uspokoiło, mieszkanka Powiercia zadzwoniła do strażaków, żeby pomogli jej ratować ptaki. Po nawałnicy było tak dużo zgłoszeń, że musiała czekać do 23:00. Strażacy pojawili się na miejscu razem z lekarzem weterynarii. Młode zostały umieszczone na podwórku pani Angeliki. Postanowiono, że zostaną tam, dopóki gniazdo nie zostanie odbudowane. Dorosłe bociany, które cały czas są blisko swoich dzieci, nie czekając na ludzi, znoszą już gałązki. - Rano zauważyłam, jak jeden z nich karmił maluchy przez siatkę, to jest prawdziwa miłość rodzicielska - śmieje się pani Angelika. Oprócz tego zgodnie z zaleceniami lekarza weterynarii sama dokarmia młode. 
 
Konstrukcja nowego gniazda już została zamontowana. Teraz druhowie z OSP, układają na niej gałęzie. Lada moment młode umieszczone zostaną w nowym domu. - Oby tylko dorosłe bociany zaakceptowały to miejsce i nadal zajmowały się swoimi dziećmi. Muszą je nauczyć latać. - mówi pani Angelika. 
 
W powiecie kolskim nadal trwa usuwanie skutków wczorajszej nawałnicy. Strażacy ciągle otrzymują nowe zgłoszenia o powalonych drzewach, zerwanych dachach i liniach energetycznych.