Dopóki go mamy nie doceniamy. Doktor gwiazd o słuchu

Mówi o sobie, że jest wzrokowcem, jednak to słuchem zajmuje się zawodowo od lat. Przypadający dziś Międzynarodowy Dzień Słuchu to doskonała okazja, aby z jednym z najbardziej znanych w kraju audiologów i foniatrów, kierownikiem Wielkopolskiego Centrum Słuchu i Mowy MEDINCUS Karolem Myszelem porozmawiać o tym, jak ważny jest jeden z pięciu zmysłów. 

Iwona Krzyżak: Niby słuchamy, ale czy słyszymy? 

Karol Myszel: Okazuje się, że nie zawsze. Niedosłuch i inne problemy ze słuchem dotyczą coraz większej liczby ludzi nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Szacuje się, że problem ten dotyczy około 6% populacji. To cena, jaką płacimy za postęp. Niedosłuch jest aktualnie jedną z chorób cywilizacyjnych. Otacza nas wszechobecny hałas zarówno w pracy, w domu, jak i na ulicy. Uszkodzenia słuchu są czymś, co niestety, wraz z rozwojem cywilizacji, przybiera na sile.  Nie bez wpływu na nasz słuch, obok hałasu, są także choroby górnych dróg oddechowych, czy tak często występujące alergie. To cena, jaką płacimy za zanieczyszczone środowisko.  

Czy w tej sytuacji możemy skutecznie zadbać o słuch?  

Przede wszystkim zawsze, kiedy znajdujemy się tam, gdzie jest bardzo głośno powinniśmy zabezpieczać uszy. Powinniśmy również, jeżeli mamy taką możliwość, unikać tego rodzaju sytuacji.  

Czasem na koncertach spotykam dzieci z dużymi słuchawkami ochronnymi na uszach. To właściwa droga?  

To jest właśnie ochrona słuchu. Takich zabezpieczeń używają także ludzie pracujący w hałasie, np. w przemyśle. Tak więc stosowanie ochronników słuchu to zdecydowanie właściwy kierunek. Każdy powinien takie słuchawki ochronne stosować wszędzie tam, gdzie występuje nadmiar decybeli. Jedną z częstszych przyczyn problemów ze słuchem są także powikłania po infekcjach górnych dróg oddechowych czy alergiach. Tu mogą pomóc szczepienia oraz właściwe leczenie tego typu schorzeń pod kierunkiem lekarzy.  

Który z czynników jest najgroźniejszy dla słuchu?  

To zdecydowanie hałas. Do mojego gabinetu często trafiają ludzie z nagłymi urazami akustycznymi np. po wystrzałach petard, czy broni palnej. Pojawiają się także np. dźwiękowcy, którzy doznają urazu akustycznego na próbie przed koncertem, kiedy dochodzi do gwałtownego sprzężenia dźwięków. Ich uszy nagle atakuje bardzo głośny dźwięk, który prowadzi do uszkodzenia komórek odpowiedzialnych za odbiór częstotliwości wysokich, najczęściej w paśmie 4000 Hz.  

Występują również tak zwane urazy akustyczne przewlekłe. Utrata słuchu postępuje wówczas stopniowo, na początku niedostrzegalnie. Dzieje się tak, jeżeli jesteśmy narażeni na długotrwały hałas, np. przemysłowy lub uliczny. O powikłaniach wynikających z infekcji czy alergii już mówiliśmy. One również mogą doprowadzić do pogorszenia słuchu.  Nie możemy również zapominać o czynnikach genetycznych. Jest pewna grupa osób, która dziedziczy problemy ze słuchem.  

Kiedy byłam nastolatką, lubiłam słuchać, tak głośno, jak się tylko dało, muzyki na słuchawkach. Mama często interweniowała. Miała rację?  

Oczywiście, że miała. Słuchawki są oczywiście akcesorium, z którego można korzystać, czasami nawet trzeba. Jednak nie powinniśmy zbyt często używać słuchawek dousznych. Lepsze są te nauszne, ponieważ dźwięk, czyli energia akustyczna rozkłada się na większą powierzchnię i nie koncentruje się wyłącznie na błonie bębenkowej.  

Musimy również dbać o to, aby natężenie dźwięku nie było zbyt duże, zdecydowanie poniżej granicy dyskomfortu. Pamiętajmy również podczas używania słuchawek, aby robić częste przerwy. Nie słuchajmy przez nie dźwięków godzinami. Musimy dać słuchowi odpocząć. Słuchawki zbyt długo i nieumiejętnie używane mogą również spowodować uszkodzenie słuchu. Słuchanie muzyki bez słuchawek jest zdecydowanie bezpieczniejsze, ale także i tym przypadku nie należy słuchać muzyki zbyt głośno.