Zgon podczas policyjnej interwencji. Są wyniki sekcji zwłok 30-latka
Konińska prokuratura bada okoliczności śmierci 30-latka, który zmarł podczas policyjnej interwencji w Adamowie, gm. Kleczew. Sekcja zwłok nie wykazała bezpośredniej przyczyny zgonu.
Dramatyczne sceny rozegrały się 1 lutego po południu. Policjanci z komisariatu w Kleczewie zostali wezwani do dziwnie zachowującego się mężczyzny, który miał samowolnie wejść na posesję zgłaszających interwencję. Funkcjonariusze zastali 30-latka na pobliskiej działce rekreacyjnej. Mężczyzna miał zażyć wcześniej środki odurzające, w związku z czym policjanci wezwali pogotowie. Zanim na miejscu pojawiła się karetka, 30-latek wyjął siekierę i zaczął grozić mundurowym. Rzucił się na jednego z nich, bijąc go pięściami po głowie. Jak informował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, funkcjonariusze obezwładnili mężczyznę i założyli mu na ręce kajdanki.
- Chwilę po tym, po przyjeździe karetki pogotowia okazało się, że mężczyzna jest nieprzytomny. Pomimo przeprowadzonej reanimacji lekarz stwierdził zgon – podkreślił Andrzej Borowiak.
Wczoraj na wniosek konińskiej prokuratury przeprowadzono sekcję zwłok 30-latka.
– Zostały pobrane wycinki do badań. Biegły nie był w stanie wskazać bezpośredniej przyczyny śmierci. Natomiast wykluczył ponad wszelką wątpliwość, że śmierć była wynikiem jakiegokolwiek urazu. Nie stwierdzono obrażeń zewnętrznych, ani wewnętrznych – mówi Ewa Woźniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.
Nie wiadomo, czy 30-latek był faktycznie pod wpływem środków odurzających. Wyniki badań powinny być znane za około miesiąc. Ewa Woźniak dementuje natomiast plotki dotyczące użycia przez policjantów paralizatora.
– Na miejscu zdarzenia lekarz nie znalazł takich śladów. Policjanci nie dysponowali tego typu urządzeniem – mówi prokurator Woźniak.
Do sprawy będziemy wracać.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.