Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościW Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni

W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni

W 1979 roku w Polaneksie tysiąc kobiet szyło każdego dnia dziewięć tysięcy koszul. Ale zakład – wtedy jeszcze pod innymi nazwami - zaczynał od szycia piłek i... teksasów.

Historia Konwartu zaczęła się w 1970 roku, kiedy naprzeciwko brykietowni, w kopalnianych barakach mieszczących niegdyś między innymi halę sportową i stołówkę, ulokowano Zakład Wyrobów Rymarskich. Chodziło o znalezienie zatrudnienia dla żon i córek pracowników, których w latach sześćdziesiątych ściągnęły do Konina nowe odkrywki oraz powstałe wtedy kolejne firmy: Konińskie Zakłady Naprawcze, huta aluminium i elektrownia w Pątnowie.

Teksasy z Konina

Na początek praca  znalazła się dla 120 pań, które ręcznie szyły piłki. Zajęcie wcale nie było łatwe i przyjemne i niektórzy mężowie na początku narzekali, że musieli przez jakiś czas wyręczać żony w części domowych obowiązkach, bo pokłutymi igłami dłońmi nie były w stanie niczego w domu zrobić. Dwa lata później firma została przejęta przez Poznańskie Zakłady Odzieży Sportowej „Polsport” w Poznaniu. Zatrudnienie zwiększyło się dwuipółkrotnie, a załoga przeszła trzymiesięczny kurs krawiectwa. Teraz głównym produktem zakładu były teksasy. Teksasy to była polska odpowiedź na rosnącą wówczas w naszym kraju popularność dżinsów, które można było kupić jedynie w Peweksie za zachodnią walutę.

Dzisiaj dżinsy mają bardzo różne kolory, ale w latach siedemdziesiątych można było nabyć wyłącznie granatowe, które jaśniały dopiero po praniu - aż do jasnego błękitu. Wprawdzie polskie teksasy też były niebieskie ale z dużą domieszką szarości i od tych importowanych różniły się już na pierwszy rzut oka. Ludzie je jednak kupowali, bo pół wieku temu oryginały wydawały się przeciętnemu Polakowi - jak na spodnie – zdecydowanie za drogie.

Wjazd prosto z wiaduktu

Wreszcie w 1975 roku nastąpiła w dziejach firmy zmiana najważniejsza - przejęcie przez gnieźnieńskie Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Polanex”. W konińskim oddziale szyto męskie koszule z flaneli i wszystko niemal eksportowano do Związku Radzieckiego. Zamówienia rosły, więc zatrudniano coraz więcej szwaczek, szczególnie że pań zainteresowanych pracą nie brakowało. Pokopalniane baraki zaczęły pękać w szwach.

strona 1 z 3
strona 1/3
W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni
W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni
W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni
W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni
W Polaneksie nie mogli otwierać okien z powodu pyłu z brykietowni
1622927647-c3mjf0-2018-04-28-07-12-04.jpg
1622927648-0_48o3-2018-04-28-07-13-23.jpg
1622927648-ho94vd-2018-04-28-07-12-31.jpg
1622927648-48asyq-2018-04-28-07-14-05.jpg
1622927648-mxt9zx-2018-04-28-07-15-39.jpg
1622927649-we1807-2018-04-28-07-15-56.jpg
1622927649-bqg2lr-2018-04-28-07-16-17.jpg
1622927649-kxrph5-2018-04-28-07-16-56.jpg
1622927649-63miyv-2018-04-28-07-17-28.jpg
1622927650-1s3f1g-2018-04-28-07-17-42.jpg
1622927650-chl72w-2018-04-28-07-18-38.jpg
1622927650-uea2da-2018-04-28-07-18-59.jpg
1622927667-xklzed-2018-04-28-07-20-16.jpg
1622927667-e_gt1s-2018-04-28-07-21-03.jpg
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole