To się zdarzyło na Gwoździarskiej. Z tatusiem za rękę
W poetyckim klimacie wspominano Bogusława Janiszewskiego. „Zatopiony ocean” to zbiór wierszy wybranych przez córkę. Tomik ukazał się w ramach Konińskiej Jesieni Poetyckiej.
- To słodko – gorzki, nieobiektywny wybór tekstów, które wyszły spod ręki Taty przez dwie dekady jego życia (1979-1999) – powiedziała Iga Janiszewska-Pawlak.
Razem z gośćmi wspominała ojca, który odszedł nagle, ale zostawił szereg rozproszonych wierszy. - Dużo się dowiedziałam w toku przygotowań do publikacji o Tacie, głównie z jego tekstów. Bo pisał jak żył: bez umiaru, gwałtownie, dużo i szybko.
Polonista, idealista, pierwszy i ostatni romantyk konińskiego kuratorium oświaty. Dla rodziny Bodziucha, dla przyjaciół Boguś, dla córki nieodżałowany Tato. Znajomi z dawnych lat wspominali Bogusława Janiszewskiego, wspólną ławeczkę konińskich poetów, spotkania, wiersze i zdjęcia, chociażby z miejskiego albumu, gdzie został uchwycony z córeczką w starym Koninie. Przytaczano anegdoty, wymieniano się wspomnieniami. Do rozmowy w przyjaznych wnętrzach konińskiej biblioteki, zamienionej na to sobotnie popołudnie w przytulną kawiarenkę, włączył się także Jakub Kornhauser, który kilka godzin wcześniej prowadził tam poetyckie warsztaty. Mówił o literackich i rodzinnych więziach i o tym, jak sam zaczynał przy boku uznanego ojca poety.
- Nie miałam nigdy ambicji, by żyć, pisać i być jak mój Ojciec. Ale jednocześnie od pewnego dziedzictwa trudno uciec – mówiła skromnie Iga Janiszewska-Pawlak.
Przypomniano więc, jak brała udział w dziecięcych konkursach i pisała wierszyki. Zachęcano, by kontynuowała to dziedzictwo i obok utrwalania pamięci o ojcu, nie pisała tylko do szuflady. Być może to pomysł na kolejną jesień poetycką w w Koninie.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.