Policjant, który zastrzelił Adama Cz., ponownie stanie przed sądem
Oskarżyciel posiłkowy, mecenas Zbigniew Krüger również podtrzymał swój wniosek zawarty w apelacji.
- Zgadzam się z obrońcą, że konieczne jest uchylenie wyroku i przekazanie do ponownego rozpoznania. Najważniejszy wniosek oparty jest na istnieniu bezwzględnej przesłanki odwoławczej. Wiele okoliczności wymaga dalszego wyjaśnienia i oceny w składzie pięcioosobowym – mówił mecenas Krüger. - Chciałbym zwrócić uwagę na jedną okoliczność, która nie była znana przez sąd pierwszej instancji, mianowicie wyjaśnienia oskarżonego w sądzie apelacyjnym. Przemawiają one za ponownym rozpatrzeniem, bo zmieniają całkowicie obraz sprawy i wzmacniają konieczność zbadania wszystkich okoliczności – dodał.
Zdaniem prokuratora Wojciecha Zimonia zebrany materiał dowodowy wyklucza wersję oskarżonego, którą przedstawił przed łódzkim sądem.
- Postępowanie w pierwszej instancji zostało przeprowadzone wnikliwie. W mojej ocenie nagranie nie pozwala na przyjęcie tezy, że ruch ręką wskazywał na chęć sięgnięcia po broń. Czas jaki upłynął od kiedy obie postaci znalazły się w martwym polu jest zbyt krótki, żeby doszło do zdarzenia, o którym mówi oskarżony – mówił prokurator Zimoń, który wniósł o wymierzenie Sławomirowi L. kary 1,5 roku bezwzględnego więzienia.
Oskarżony w ostatnim słowie podkreślił, że miał nadzieję na zadanie pytań biegłym.
– Po wyroku w Kaliszu czułem jakby pozbawiono mnie prawa do wyjaśnienia okoliczności. Liczyłem, że będzie można je podnieść w sądzie apelacyjnym – powiedział Sławomir L.
Zgodnie z dzisiejszą decyzją, wyrok wydany w lutym przez Sąd Okręgowy w Kaliszu został uchylony. Proces będzie się musiał rozpocząć na nowo. Sąd Apelacyjny w Łodzi przyznał, że w pierwszej instancji naruszono zasady obiektywizmu i rzetelnego procesu.
- Zasadne było oczekiwanie stron co do powtórzenia opiniowania biegłych. Oskarżony nie mógł zadać im pytań. Należało poczynić takie działania, żeby wyjaśnić wszystkie wątpliwości i sprzeczności – uzasadniał wyrok sędzia sprawozdawca.
Zwrócił on również uwagę na to, że sąd w Kaliszu oparł się przede wszystkim na opinii trzeciego biegłego z Krakowa, który nie wykonał sekcji zwłok, a opinię wydał na podstawie dokumentacji zdjęciowej. W uzasadnieniu apelacji nie uwzględniono natomiast konieczności przeprowadzenia ponownego procesu w pięcioosobowym składzie sędziowskim. Powinien on zostać powołany w sprawach o przestępstwa, za które ustawa przewiduje karę dożywotniego pozbawienia wolności. Podnosił to w swojej apelacji oskarżyciel posiłkowy.
– Nie do końca jestem zadowolony z tego wyroku. Sąd nie wskazał wprost na konieczność rozpoznania w pięcioosobowym składzie, ale wątku to nie zamyka. Zaczynamy wszystko od początku – powiedział mecenas Zbigniew Krüger.
Uchylenie wyroku to dobra informacja dla oskarżonego, chociaż jak przyznaje jego obrońca, nie tak powinny być prowadzone postępowania w tak poważnych sprawach.
- Sąd apelacyjny wytknął (sądowi pierwszej instancji – od red.) nieprzeprowadzenia dowodu w postaci przesłuchania biegłych i skonfrontowania z wnioskami. To narusza standard prawidłowego orzekania. Cieszę się, że to dostało dostrzeżone i mamy możliwość naprawienia tego błędu w innym składzie. Szkoda, że przy pierwszym rozpoznaniu sąd w Kaliszu nie znalazł czasu czy gotowości, żeby się z tym zmierzyć – podkreślił mecenas Wójcik.
Ponowny proces najpewniej ruszy w przyszłym roku.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.