Pełne półki w Supersamie. Nie tylko o sklepach konińskiej PSS „Społem”
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Kiedy na półkach konińskich sklepów pozostał tylko ocet? Osobiście z takim zjawiskiem się nie spotkałem, ale faktem jest, że był taki czas, kiedy zakup bardzo wielu z podstawowych nawet produktów był bardzo trudny.
Kilka dni temu wpadły w moje ręce zdjęcia sprzed kilku dekad z Supersamu (fot. 1-4) i paru innych konińskich sklepów, które dzięki życzliwości Karola Błaszczyka, prezesa zarządu Powszechnej Spółdzielni Spożywców (PSS) „Społem” w Koninie, mogę dzisiaj pokazać naszym Czytelnikom.
Fotograf w Supersamie
Najbardziej zaskoczyły mnie pełne półki. To kiedy zaczął się ten kryzys? - zadawałem sobie pytanie, bo o ile robiąc zakupy podczas studiów w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, na własnej skórze odczuwałem braki w zaopatrzeniu, to wcześniej za bardzo nie musiałem się tym przejmować. Na szczęście rozpoznałem na fotografiach jedną z kasjerek (fot. 1), dzięki czemu mogłem ją zapytać, kiedy powstały prezentowane zdjęcia. Wprawdzie Maria Jarzyna w ogóle nie pamięta, żeby do sklepu przychodził ktoś z aparatem fotograficznym, ale że pracowała w Supersamie od 1975 do 1978 roku, możemy ze stuprocentową pewnością właśnie w tym czasie ulokować moment wizyty fotografa w tej bardzo wówczas popularnej w tej części Konina placówce handlowej.
Śmiało mogę mówić, że dla mnie i mojej rodziny był to sklep osiedlowy, bo zarówno mieszkając w punktowcu przy ulicy Traugutta, jak i po 1975 roku, kiedy przeprowadziliśmy się na Energetyka, właśnie tam chodziliśmy po zaopatrzenie, mimo że bliżej mieliśmy jeszcze Delikatesy (fot. 5) i Dom Chleba (fot. 6).
Zaczęło się od „Nadziei”
Musimy bowiem pamiętać, że w czasach poprzedniego ustroju PSS „Społem” była - razem z Miejskim Handlem Detalicznym (MHD) - monopolistką w handlu spożywczym. Monopol ten został zbudowany w pierwszych latach powojennych, a spółdzielczość spożywców, która przed wojną powstała jako autentyczny ruch oddolny, została do tego celu instrumentalnie wykorzystana.
Stowarzyszenia spożywców zaczęły powstawać na terenie powiatu konińskiego jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Najpierw była „Nadzieja” w Kramsku, powstała z inicjatywy miejscowych chłopów i tamtejszego księdza w lutym 1907 roku. Kilka miesięcy później w Natalii (która znajduje się mniej więcej w połowie drogi między Kramskiem a Turkiem) powołano do życia spółdzielnię „Zgoda”. A kiedy w roku następnym powstały trzy kolejne - w Kunach, Radolinie i Władysławowie – 15 maja 1908 r. zarejestrowano również Stowarzyszenie Spożywców w Koninie, obejmujące swym zasięgiem powiaty koniński i słupecki. Jego przedstawiciele brali zapewne udział w obradach Zjazdu Stowarzyszeń Spożywczych w Warszawie, który odbył się w październiku tego samego roku
Sześć sklepów na początek
W 1921 r. w Sądzie Okręgowym w Kaliszu zarejestrowane zostało Spółdzielcze Stowarzyszenie Spożywców „Hurtownia Polska” w Koninie, które działało w tym kształcie do 1939 roku i pod niezmienionym szyldem wznowiło działalność również po zakończeniu wojny. Ale po opuszczeniu Konina przez Niemców najszybciej podjęła działalność nowa Powszechna Spółdzielnia „Zgoda”, której zebranie założycielskie odbyło się 14 marca 1945 r. Nie można wykluczyć, że w powołaniu jej do życia ówczesne władze miały jakiś udział, bo niejako z marszu „Zgoda” dostała od nich w wianie cztery poniemieckie piekarnie i masarnie.
Mimo że nowa władza faworyzowała nowe, powstałe pod jej patronatem kooperatywy, dotychczasowe funkcjonowały w miarę swobodnie w oparciu o spółdzielcze zasady. W historii konińskiej „Społem” spisanej przez Tomasza Olejniczaka i Kazimierza Witowskiego, wyczytałem, że „Zgoda” miała wtedy sześć sklepów: jeden przy Placu Wolności, drugi przy 3 Maja, a pozostałe przy ulicach Kościuszki, Kolskiej i Dąbrowskiego oraz Czarkowie. Czy ten ostatni to był sklep w jedynej wtedy kamienicy przy ulicy Dworcowej, należący przed wojną do pani - nie wiem, na ile moje ustalenia są ścisłe - Zacharskiej czy jakiś inny? Nie wiem. Natomiast przy sklepie z ulicy Kolskiej autor zamieścił następującą notkę: „właścicielem tego sklepu był Pan Wiatrowski, który Spółdzielni ofiarował współpracę i urządzenia”.
Mąka tylko z przydziału
Wszystko się zmieniło, kiedy po zwycięskiej „bitwie o handel” z lat 1947-1949 komunistyczny rząd zmonopolizował w ręku instytucji państwowych hurtowy handel wszelkimi towarami i surowcami. Od tej pory nie sposób było handlować czy cokolwiek produkować bez uzyskania przydziału od władzy. W ten sposób na przykład „zapisały się” do PSS „Społem” prywatne piekarnie. Z przywołanej wyżej broszurki można bowiem wyczytać, że w połowie lat pięćdziesiątych spółdzielnia miała osiem piekarni: „przy ulicy Wojska Polskiego była mała piekarnia po Jancu, przy ulicy Wiosny Ludów mała piekarnia po Gustawie Metzdorfie, przy ulicy Kramowej po Jaworowiczu, przy ulicy Mickiewicza, przy ulicy Armii Czerwonej (obecnie 3 Maja - dop. RO) - po Grętkiewiczu, przy ulicy Armii Czerwonej - po Bielawskim, przy ulicy Kolskiej po Wolbachu, przy ulicy Kaliskiej po Biczyńskim”. Cytat nie jest dokładny o tyle, że opuściłem w nim wyliczenie, ile w którym punkcie pracowało osób (przy Mickiewicza - 8, a we wszystkich pozostałych po 6).
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!