Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKonin. Damian Kruczkowski bez konkurencji. W MBP nie będzie rewolucji

Konin. Damian Kruczkowski bez konkurencji. W MBP nie będzie rewolucji

Dodano:
Konin. Damian Kruczkowski bez konkurencji. W MBP nie będzie rewolucji
WYWIAD

Wszystko wskazuje na to, że na stanowisku dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie nie będzie zmiany. Do ogłoszonego przez magistrat konkursu zgłosił się tylko obecny szef książnicy Damian Kruczkowski.

Znany w Koninie regionalista, społecznik i bibliofil (w prywatnych zbiorach ma ponad 2000 książek) został powołany na stanowisko dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie 1 lipca 2019 roku, po wygranym konkursie. Kiedy w maju kończyła mu się kadencja, prezydent Konina chciał przedłużyć z nim umowę, jednak nie zgodził się na to Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który zalecił przeprowadzenie konkursu. Pierwszy etap polegać ma na sprawdzeniu oferty, a drugi to rozmowa kwalifikacyjna, podczas której kandydat na to stanowisko ma zaprezentować swoją autorską wizję pracy biblioteki. Czym zaskoczy komisję Damian Kruczkowski? M.in. o tym rozmawiamy z dyrektorem konińskiej książnicy.

Iwona Krzyżak - Kiedy okazało się, że w konkursie wystartuje tylko jedna osoba, jaka była pierwsza reakcja?

Damian Kruczkowski - Było pewne zaskoczenie. Myślę jednak, że przez te ponad trzy lata, odkąd kieruje biblioteką, zmieniła się ona ogromnie, bardzo dużo się dzieje i będzie się działo jeszcze więcej. To miejsce żyje, tętni pomysłami. Myślę, że to mogło onieśmielić kontrkandydatów. Musieliby przebić się przez to, co już robimy razem z pracownikami, zaproponować coś lepszego, ciekawszego. Nie byłoby to proste. Naprawdę pracujemy na pełnych obrotach, po to, aby świadczyć jak najlepsze usługi dla mieszkańców Konina i nie tylko.

I.K. - Czy między bibliotekami jest konkurencja?

D.K. - Taka pozytywna, owszem. To wzajemne inspiracje, motywacje.

I.K. - Wystąpienie przed komisją kwalifikacyjną to raczej będzie czysta formalność, a może jednak nowe otwarcie?

D.K - Tak to nowe otwarcie, ale też nie ma co się spodziewać jakichś rewolucji. To jest ewolucja, która już trwa przez ostatnie trzy lata. Potrzebny był też czas na rozruch, ułożenie współpracy z zespołem, poszukanie odpowiedzi na pytanie, w jakim kierunku chcemy pójść, czego oczekują ci, którzy nas odwiedzają.

I.K. - Stajecie się trzecim miejscem, czyli przestrzenią, w której chętnie spotykają się ludzie, po to, aby wypocząć od codzienności i dobrze spędzać czas.

D.K. - Właśnie takie mamy ambicje. W tym kierunku z zespołem idziemy. To jest w tej chwili trend, który się sprawdza na całym świecie. Wspólnie z zespołem tworzymy przestrzeń oddechu, odpoczynku. Terminu "trzecie miejsce" po raz pierwszy użył w 1989 r. amerykański socjolog Ray Oldenburg. Już wówczas powstała teoria, w którą fantastycznie wpisały się biblioteki te z dużych i małych miejscowości. Nie ograniczają się one tylko do wypożyczania książek. Stały się świetnie działającymi instytucjami kultury. Odbywają się tam koncerty, wernisaże, spotkania z ciekawymi ludźmi. Tak się dzieje także i w naszej bibliotece. Dzięki temu można zetknąć się u nas z rożnorodną kulturą, zarówno elitarną, jak i masową.

I.K. - Co dalej? Jakie wyzwania, pomysły, plany?

D.K. - Mamy przygotowany raport, poprzedzony badaniem, w którym sprawdzaliśmy, jak nas odbierają czytelnicy i kto korzysta z naszej oferty. Ponad połowa respondentów dała nam najwyższe noty, nie tylko za wypożyczanie książek, ale za te wszystkie różnorodne działania, jakie prowadzimy. Z tego raportu wyszło np., że najmniej zagospodarowanymi przez nas grupami są mężczyźni i młodzi ludzie. Jeśli chodzi o młodzież to już mamy dla nich ofertę. Miejscem, z którego chętnie korzystają, jest wypożyczalnia audiowizualna, gdzie mają dostęp do Internetu, google VR, wygodne fotele, odpowiedni klimat. Przychodzą z plecakami, czytają, słuchają, pracują, grają. Widać, że to miejsce im się podoba. W bibliotece działają też dwie grupy pisarskie. Już za moment wydajemy antologię twórczości młodych ludzi, którzy uczestniczyli w organizowanych u nas warsztatach. Z raportu wynika wprost, że młodych musimy przyciągać nowinkami technologicznymi i to sukcesywnie robimy.

I.K. - Wydaje się, że organizowanie konkursu na stanowisko dyrektora w sytuacji, kiedy biblioteka świetnie działa, było zbędne.

D.K. - Nie chce tego oceniać. Samorząd chciał przedłużyć ze mną umowę bez konkursu, pozytywną opinię na ten temat wyraziły też związki zawodowe i organizacje pozarządowe. Zgodnie z procedurą skierowano pytanie do ministerstwa, jednak minister stwierdził, że konkurs powinien się odbyć. Pozostało nam podporządkować się tej decyzji. Pewnie, że są to niepotrzebne nerwy, ale są to też nowe doświadczenia, które uczą przede wszystkim cierpliwości i motywują do jeszcze intensywniejszego działania. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mam jeszcze siłę i energię na kilka ładnych lat, pomysłów też mi nie brakuje, podobnie jak i całemu naszemu zespołowi.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole