Kiedyś kilometr był dla nich wyzwaniem. Teraz przebiegli Wartko Trail
To był ich pierwszy taki bieg w życiu. Uczestnicy projektu „Kuźnia Charakteru” wykonali finałowe zadanie, którym był udział w 11. edycji Wartko Trail w Golinie. – Jestem z nich bardzo dumny – mówił na mecie trener Bartosz Pluciński.
Akcja rozpoczęła się trzy miesiące temu. Jej celem było zmienić styl życia wybranej w drodze castingu czwórki, przełamywanie ich ograniczeń, wychodzenie ze strefy komfortu oraz pokazanie różnych możliwości aktywnego spędzania czasu. Zwieńczeniem projektu i jednocześnie jego zadaniem finałowym był udział w biegu Wartko Trail.
– To jedenasta edycja biegu, który rodził się w bólach, a teraz mamy około stu uczestników – mówił Jacek Baran, prezes Klubu Biegacza Wartko w Golinie i jeden organizatorów imprezy. – To formuła wyścigu, ale jest ona otwarta i wszystkich chętnie przyjmujemy. Nie ma presji czasowej na wynik. Duża grupa przyjeżdża tu dla dobrej zabawy. Ta trasa jest trudna. Teren jest nierówny, pofałdowany, są korzenie. Dla uczestników projektu jest to szczególnie ciężkie, ale mają dobrego trenera. Bartek przygotował ich solidnie – dodał.
Do pokonania były dwie pętle po lesie, czyli około 8,4 km. Wcześniej wystartowano zawodników nordic walking, którzy szli połowę trasy, tj. 4,2 km. Pierwszy na metę z czasem 33:39 dobiegł Przemysław Majda. Drugi był Józef Pawłowski z czasem 33:48, a trzeci Maciej Ziółkowski z czasem 36:15. Bartosz Pluciński, który wystartował w biegu wspólnie ze swoimi podopiecznymi, zameldował się na mecie z czasem 43:50 i zajął 24. miejsce. Uczestnicy projektu znaleźli się w drugiej pięćdziesiątce, ale nie to było dla nich najważniejsze. Najważniejsze było to, że ukończyli bieg.
– Na pierwszym treningu przebiegłem 400 metrów i miałem dość. Osiem razy jestem dumny z tego, że przebiegłem osiem kilometrów – podkreślił Adam Chorobiński, który na metę dobiegł z czasem 1:06:49.
Pierwsi z „Kuźni Charakteru” na mecie pojawili się: Piotr Kusiołek z czasem 53:24 i Ewa Grzelak z czasem 53:57.
– Super przygoda! Dla mnie najcięższe było dogonienie Ewy. Co mi się udawało to uciekała – śmiał się Piotr Kusiołek.
– Trasa była ciężka, a najgorsza ostatnia prosta. Moje bieganie do tej pory to było jedynie bieganie za dzieckiem. Nigdy nie sądziłam, że dostanę medal – dodała Ewa Grzelak.
W czasie 1:08:19 do mety dobiegła Barbara Michalak, dla której również pokonanie kiedyś kilometra było wyczynem.
– Daliśmy radę – cieszyła się Basia. – Najtrudniejsze były warunki, ślisko, koleiny. To był hard core – dodała.
Dumy ze swoich podopiecznych nie ukrywał pomysłodawca projektu i trener Bartosz Pluciński.
- Uczestnicy pozytywnie nas zaskoczyli. Osiągnęli super efekty sylwetkowe i mentalne, wykonywali zadania jakie im dawaliśmy, przełamywali strach, morsowali i w końcu przebiegli pierwszy profesjonalny bieg. Mam nadzieję, że ta akcja zmieni ich na zawsze – mówił Bartosz Pluciński.
Gala podsumowująca trzymiesięczny projekt, podczas której zaprezentowane zostaną wyniki metamorfozy odbędzie się 13 stycznia w Golinie.
Mamy swój kanał nadawczy. Dołącz i bądź na bieżąco!