Pałac Sportu w Koninie
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Przed wyborami wiele się mówi o hali Rondo. Wszyscy zastanawiają się co z nią z robić? Remontować? A może wyburzyć? Swoje spojrzenie na tę wrażliwą kwestię przedstawiają m.in. kandydaci na prezydenta Konina w Rozmowach o sporcie Dariusza Walorego. Uznaliśmy, że to dobra okazja, by przypomnieć stary (z 2014 roku) tekst Roberta Olejnika o historii jednego z symboli naszego miasta.
Pierwsza konińska pływalnia miała mieć wymiary olimpijskie, ale nie zgodziły się na to władze sportowe. Wybudowano w końcu basen o połowę krótszy. Przy okazji wyburzono jedyne w sąsiedztwie gospodarstwo rolne.
Pałac Sportów, jak nazwano wtedy ten obiekt, wybudowała w Koninie pod koniec lat sześćdziesiątych kopalnia. W mieście znajdowało się wówczas jedynie boisko piłkarskie przy ulicy Buczka (dzisiaj Dmowskiego) i hala sportowa w Marantowie. A działające w kopalni kluby sportowe miały coraz większe ambicje. Budowę miało sfinansować ministerstwo górnictwa (budowę hali umieszczono w budżecie nowo powstającej odkrywki Jóźwin) oraz Główny Komitet Kultury Fizycznej.
Projektował mistrz olimpijski
Opracowanie projektu architektonicznego nowej hali powierzono zespołowi Wojciecha Zabłockiego, utytułowanego szermierza (trzy medale olimpijskie, dziewięć medali mistrzostw świata i pięć tytułów mistrza Polski w szabli) i architekta, specjalizującego się w budownictwie sportowym (projektował między innymi salę gier warszawskiej AWF, Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Warszawie oraz ośrodki sportowe w Puławach, Zgorzelcu i Aleppo).
Kąpielisko miało się składać z dużego basenu o wymiarach 50 na 20 m i mniejszego (20 na 12 m) dla dzieci. W budynku planowano też halę sportową do gry w piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę i rozgrywania walk bokserskich z pełnym zapleczem i widownią.
Zanim na deskach kreślarskich pojawił się kształt przyszłej hali sportowej, Wojciech Zabłocki i Kazimierz Graczyk, który z ramienia kopalni nadzorował inwestycję, szukając pomysłu objechali największe tego typu obiekty w Polsce. W końcu projektant znalazł inspirację w australijskim Melbourne. Tak przynajmniej twierdzi Stanisław Kuznowicz, który kierował budową hali i z tej racji miał z Wojciechem Zabłockim bardzo częsty kontakt.
Poznańskie weto
Z gotowym projektem (na zdj. nr 1 Stanisław Kuznowicz pokazuje wizualizację bocznej elewacji, narysowaną przez Wojciecha Zabłockiego) Kazimierz Graczyk i Wojciech Zabłocki pojechali do Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej w Poznaniu a potem do GKKF w Warszawie.
"Obie te instytucje zaakceptowały rozwiązania funkcjonalne i techniczne, ale z basenem głównym o połowę krótszym – zapisał we wspomnieniach Kazimierz Graczyk. – Wprost oświadczyli, że cofną dofinansowanie, jeśli będziemy chcieli realizować projekt w obecnym kształcie".
Mimo wielu późniejszych interwencji w tej sprawie, władze sportowe pozostały przy swoim stanowisku, zmuszając inwestora do opracowania nowego projektu, z basenem o długości 25 i szerokości 12,5 m. Nikt tego oficjalnie nie wyartykułował, ale zdaniem osób zaangażowanych w przedsięwzięcie powód mógł być tylko jeden: wojewódzki Poznań obawiał się, że basen o wymiarach olimpijskich pozwoli Koninowi na organizowanie imprez sportowych o charakterze międzynarodowym, które odbierze Poznaniowi.
Gotowany styropian
Rozpoczęta w 1968 r. budowa (zdj. nr 2) trwała trzy lata. Generalnym wykonawcą inwestycji było Warszawskie Przedsiębiorstwo Budowy Elektrowni i Przemysłu Beton-Stal, którego koniński oddział jeszcze przed jej zakończeniem usamodzielnił się i zmienił nazwę na Energoblok. Kierownikiem budowy został Stanisław Kuznowicz, który w Koninie budował też między innymi amfiteatr, gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR (dzisiaj mieści się tam konińska PWSZ) czy nieczynny już dzisiaj odkryty basen. Miał również budować nowy dworzec kolejowy.
- Dokumentację dworca miałem już nawet w ręku, ale okazało się, że nie ma pieniędzy i odłożono inwestycję na lepsze czasy.
Mamy swój kanał nadawczy. Dołącz i bądź na bieżąco!