Bełchatów walczy o drugą elektrownię jądrową. Trwają analizy
PGE GiEK przygotowuje analizy dla wskazania Bełchatowa jako drugiej lokalizacji polskiej elektrowni jądrowej – poinformował na antenie Radia Łódź prezes Jacek Kaczorowski. Jednocześnie zastrzegł, że ostateczna decyzja nie będzie zależna od niego.
Kaczorowski to prezes PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Spółka wchodzi w skład państwowego koncernu PGE i jest właścicielem kopalni w Bełchatowie i Turowie oraz elektrowni w Bełchatowie, Opolu, Rybniku, Turowie i Szczecinie.
To dopiero analizy
Pod koniec października, na antenie Radia Łódź, Kaczorowski powiedział, że wraz z zespołem przygotowuje analizy dot. lokalizacji w Bełchatowie drugiej państwowej elektrowni jądrowej. – Bełchatów dysponuje wyprowadzeniem mocy na poziomie 5,5 gigawata. Na tym etapie rozważamy budowę dużego projektu jądrowego o mocy około 3 gigawatów – wskazał.
Jak dodał jednak, decyzja o lokalizacji drugiej elektrowni jądrowej nie należy do jego kompetencji. – Dopóty, dopóki decyzja wskazująca Bełchatów jako potencjalne miejsce lokacji drugiej elektrowni jądrowej systemowej w Polsce nie zostanie podjęta w układzie kierunkowym, to mówimy o projekcie koncepcyjnym. I tak należy do tego zadania podchodzić i tak należy je dzisiaj prezentować w przestrzeni publicznej. Nie chciałbym być źle zrozumiany. My dzisiaj przygotowujemy analizy pozwalające na podjęcie takich decyzji.
Wciąż nie ma decyzji dot. drugiej elektrowni
W tym momencie realizowany jest tylko jeden projekt rządowy – budowa elektrowni jądrowej w Lubiatowie-Kopalinie. Decyzji dotyczącej lokalizacji drugiej rządowej elektrowni jądrowej nie ma. Najbardziej prawdopodobnymi miejscami są Konin i Bełchatów. Oba regiony w ostatnich dekadach związane były z energetyką i wydobyciem węgla.
Poprzedni rząd, w porozumieniu z należącym do Zygmunta Solorza ZE PAK, zainicjował budowę w Koninie elektrowni jądrowej razem z państwowym PGE i koreańskim KHNP. Nie jest to jednak projekt stricte rządowy, ale prywatno-państwowy. Wiosną miała zostać podpisana umowa na stworzenie studium wykonalności projektu – do dziś się to jednak nie stało. Według medialnych doniesień przyszłość projektu stanęła pod znakiem zapytania.
Jednocześnie trwają prace nad aktualizacją dokumentów strategicznych – do końca listopada powstać ma nowy Program Polskiej Energetyki Jądrowej, a do końca roku lub na początku kolejnego Polityka Energetyczna Polski 2040. Zdaniem konińskiego posła Tomasza Nowaka (KO) lokalizacja w Koninie powinna zostać do tych dokumentów wpisana jako druga po tej nadmorskiej. I właśnie o tę lokalizację, na to wygląda, rywalizować będą Konin i Bełchatów.
Stabilność gruntów i woda
Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia – na razie nie wiadomo. Z jednej strony z PGE płyną sygnały o analizach dot. Bełchatowa, z drugiej – bardzo wstrzemięźliwe komunikaty dot. kontynuacji projektu w Koninie.
Z drugiej strony podczas sierpniowego posiedzenia sejmowej podkomisji ds. transformacji energetycznej, odnawialnych źródeł energii i energetyki jądrowej Maciej Bando, Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, wskazywał, że decyzja dot. drugiej lokalizacji elektrowni jądrowej nie jest jednoznaczna.
– Mamy do czynienia z uskokami tektonicznymi, niestabilnymi gruntami, naruszeniem struktury gruntu, na skutek eksploatacji kopalni odkrywkowych. Kolejnym elementem, który bierzemy pod uwagę, istotnym pod względem bezpieczeństwa energetycznego, to jest dostępność do wody – wyliczał.
I zapewne te analizy przesądzą o tym, kto wygra w wyścigu o lokalizację drugiej elektrowni jądrowej.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.