Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościSzkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać

Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać
Konińskie Wspomnienia

Równo pół wieku temu rozpoczynałem naukę w klasie siódmej. Ale kronika Szkoły Podstawowej nr 6 w Koninie przypomniała mi, że wcale nie wróciliśmy w stare (w naszym przynajmniej pojęciu) mury przy ulicy Traugutta. We wrześniu znów udaliśmy się bowiem do baraków, które dwadzieścia pięć lat wcześniej postawiono dla budowniczych nowego Konina.

Jesienią 1974 roku baraki te były już tylko wstydliwym przypomnieniem dawnego wizerunku centrum nowego Konina. W kilku artykułach (linki pod tekstem) przypominających 1974 rok, rok jubileuszowych obchodów 30-lecia Polski Ludowej, opisałem, jak bardzo zmieniło się wtedy nasze miasto dzięki wybudowanym wzdłuż ulicy Dworcowej wraz z Domami Towarowymi „Centrum” nowym pawilonom handlowym, hotelowi „Konin”, stadionowi piłkarskiemu przy żelaznym moście i kilku innym nie mniej widowiskowym inwestycjom.

Na hasło Gomułki

I tylko rozsypujące się baraki straszyły tuż przy skrzyżowaniu Alei 1 Maja z ulicą Dworcową. Trafiliśmy do nich na początku 1974 roku, po kilku miesiącach tułania się po obcych szkołach. Bowiem nasza tysiąclatka, z wielką pompą otwarta dla uczniów 3 września 1963 roku, już po kilku latach zaczęła się rozsypywać. Nazywano ją tysiąclatką, ponieważ została wybudowana w odpowiedzi na hasło rzucone przez Władysława Gomułkę w 1958 roku „tysiąc szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego”, świętowane w 1966 roku.

Rysujące się ściany spinano klamrami, ale nic to nie dawało. W połowie 1973 roku przeprowadzono badanie stanu technicznego budynku, które wykazało „zagrożenie obiektu” – jak zapisano w kronice szkoły. Przez całe wakacje szukano wykonawcy zaleconych prac, ale że był to czas gospodarki planowej, w której nie pieniądze, tylko przydziały na materiały budowlane i ludzie niezaangażowani aktualnie w żaden inny projekt decydowali o możliwościach wykonawczych, nikogo takiego nie znaleziono. Nowy rok szkolny dla mnie i dla moich koleżanek i kolegów z klasy VIb zaczął się więc w budynku przy ulicy Traugutta. Długo to nie trwało, bo już 5 września prof. Andrzej Stefański z Politechniki Poznańskiej po ponownych oględzinach budynku „zalecił jego natychmiastowe zabezpieczenie”.

Z Ósemki do Trójki

Ponieważ znów nie znaleziono wykonawcy, 25 września wydział oświaty podjął decyzję o natychmiastowym zawieszeniu zajęć w szkole. Było to o tyle symboliczne, że właśnie upływała dziesiąta rocznica oddania tysiąclatki do użytku. Decyzja była nagła, a że została podjęta we wtorek, do końca tygodnia nauczyciele organizowali swoim podopiecznym zajęcia poza szkolnym budynkiem, na przykład w formie wycieczek krajoznawczych i przedmiotowych albo szli z nimi do kina.

W tym czasie wydział oświaty razem z dyrekcją szkoły, nauczycielami i rodzicami pracowali nad zorganizowaniem zajęć w innych budynkach. Dla klas pierwszych, drugich i trzecich znalazło się miejsce w Szkole Podstawowej nr 7, ale nie tej obecnej przy ulicy Wyszyńskiego, tylko w jej poprzedniej lokalizacji na drugim osiedlu.

„Mniej entuzjastycznie przyjęto klasy czwarte w Szkole Podstawowej Nr 4 – czytamy w kronice - piąte i szóste w Szkole Podstawowej Nr 8 a siódme i ósme w Szkole Podstawowej Nr 3”.

Moja klasa faktycznie trafiła do Ósemki, ale dość szybko przeniesiono nas do Trójki. Nie pamiętam, żeby nam w jakikolwiek sposób uprzykrzano życie. Być może działo się tak w SP8, ale że byliśmy w niej bardzo krótko, nic takiego nie zachowało się w mojej pamięci. Natomiast Trójka była szkołą nową, otwartą zaledwie miesiąc wcześniej, więc byliśmy tam tak samo nowi jak i pozostali uczniowie.

Na Przyjaźni „zerówka” zawracała

Był to czas, kiedy częściej zacząłem podróżować komunikacją miejską, poznając przy okazji topografię nowego dla mnie piątego osiedla. Z przystanku przy ulicy Przyjaźni („zerówka” nie jechała wtedy dalej w głąb piątego osiedla, tylko zawracała stąd na trzecie) szliśmy do Szkoły Podstawowej nr 3 (dzisiaj mieści się tutaj SP7) przez plac budowy, bo choć bloki były już zamieszkane, to brakowało jeszcze wokół nich chodników.

strona 1 z 2
strona 1/2
Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać
Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać
Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać
Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać
Szkoła na tysiąclecie już po dziesięciu latach zaczęła się... rozsypywać
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole