Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościFRYDERYKI 2024. Nie zapominajmy o muzyce

FRYDERYKI 2024. Nie zapominajmy o muzyce

Autorka: Marta Duszyńska

Dodano:
FRYDERYKI 2024. Nie zapominajmy o muzyce
DUSZY KAWAŁEK

fot. Gabi Gruszka

Od 30 lat wręczane są najważniejsze muzyczne nagrody w Polsce – Fryderyki. I jak co roku, wzbudzają tyle samo zachwytów, co niezrozumienia.

To była długa noc w Gliwickiej PreZero Arenie. Jak co roku, od dokładnych 30 lat członkowie Akademii Fonograficznej nagradzają zasłużonych. Niestety, często też pomijają. Jednak warto skupić się, wśród wszystkich afer i gorzkich słów na tym, co niestety w mediach zostało ostatnio pomijane. Na artystach, których nazwiska nie wybrzmiewają dostatecznie głośno.

Nie mam zamiaru pisać teraz o wszystkich nagrodzonych. Chciałabym całą uwagę skupić, na tych kilku najważniejszych. Na tych momentach, kiedy myślisz sobie jak piękną mamy historię muzyki w tym kraju. I jak wielu młodych i zdolnych zawładnie tym światem. Zacznijmy od pierwszej z nich. Kathia. Dwudziestoletnia producentka, multiinstrumentalistka i autorka tekstów, w tym roku otrzymała nominację za fonograficzny debiut roku. I choć nagrodę zgarnęła Daria ze Śląska – której absolutnie kibicuję – to dla mnie właśnie Kathia jest wspaniałym objawieniem. Kimś, kto pięknie idzie po swoje. W tym roku zresztą,  uhonorowana Bestsellerem Empiku, w kategorii Odkrycia Empiku.

Zresztą - Kathia, Frank Leen i Paulina Przybysz wykonali niesamowity meadley numerów, które przez ostatnie 30 lat były uhonorowane nagrodą za najlepszy utwór („Długość Dźwięku Samotności”, „Chłopcy”, „Oko za oko”, „Zanim Zrozumiesz”, „Trudno nie wierzyć w nic” „A to co mam…”, „Nie, nie, nie”). I uwierzcie. To był absolutnie najpiękniejszy moment gali. Głos Kathii i Pauliny Przybysz spowodowały, że przez chwilę zapanowała absolutna cisza. I człowiek zapomniał, po co to wszystko. Wręcz narodziła się w człowieku myśl: Niech oni koncertują razem. Tę parę minut to zdecydowanie za mało. Zresztą – moja pierwsza myśl po całej gali, w pociągu powrotnym z Gliwic: Oni powinni stworzyć hymn Męskiego Grania w tym roku. A swoją drogą, jeżeli jeszcze nie słyszeliście o Kathii – to już czas by włączyć jej debiutancki album przestrzeń. Zdecydowanie.

Kolejną, arcyzdolną i niezwykle docenioną przez Akademie jest Hania Rani. I za nią mocno trzymałam kciuki. Choć nie mogła być na gali, a nagrody w jej imieniu odebrała Natalia Przybysz, to czułam, że w tym miejscu wszystko się zgadza. To w jej ręce powędrował Fryderyk w kategorii Artystka Roku. I choć myślę, że równie mocno należał on się Darii Zawiałow (trzeba przyznać, że to jest absolutnie jej czas! Świetnie przyjęty czwarty album studyjny, projekt Spotify Singles, współpraca z YSL Beauty...). Zawiałow natomiast zakończyła wieczór z Fryderykiem w kategorii Album Roku Pop. I cieszy to bardzo, bo „Dziewczyna Pop” to rewelacja!

Czas na album Roku Jazz (w tym roku Akademia Fonograficzna przyznała 2 nagrody ex aequo dla Agi Derlak (album: „Parallel”) oraz Andrzeja Święsa (album: „Flying Lion”). Jednak,  zostańmy jeszcze chwilę w temacie jazzu. Cały czas, dziwi mnie brak nominacji dla składu Siema Ziemia. Są aż tak niewidoczni? Tutaj zostawię trzy kropki, dla tych którzy mogą to zdecydowanie lepiej dokończyć. W ogóle jest tyle pięknego, nowego jazzu. Sama nie czuje się największym znawcą tego gatunku. Nie jest to absolutnie mój pierwszy wybór. Jednak zeszłoroczny showcase Grat September w Łodzi, pokazał mi, że największa ilość koncertów które miałam okazję zobaczyć, jak i zaskoczeń i zachwytów to byli właśnie reprezentanci tego gatunku. Pora chyba poświecić temu osobny artykuł. Jednak do sedna. Wróćmy do Gliwic.

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole