Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościFirma składująca odpady przy ul. Marantowskiej zarejestrowana jest… w mieszkaniu

Firma składująca odpady przy ul. Marantowskiej zarejestrowana jest… w mieszkaniu

Dodano: , Żródło: LM.pl
Firma składująca odpady przy ul. Marantowskiej zarejestrowana jest… w mieszkaniu
Środowisko

Opisywany przez niego mechanizm zarabiania na tym procederze pokrywa się w dużej mierze z tym, co spółka T. z Nieszawy zrobiła w Koninie. – Firma uzyskuje pozwolenie na składowanie. Składuje te odpady w bardzo krótkim terminie i bardzo szybko – zanim jakieś organy się zorientują, że jest ich trochę za dużo i nie tych odpadów, że to nie jest tylko składowanie chwilowe, ale na stałe. Z reguły jest to spółka albo jakaś inna osoba podstawiona, która nie ma dużo pieniędzy – wyjaśniał.

Jak powiedział, chodzi o to, by faktycznie działająca spółka miała legalne potwierdzenie zbycia odpadów na rzecz innego przedsiębiorstwa. Spółka, która te odpady kupuje, nie prowadzi de facto żadnej działalności – śmieci zalegają na takich składowiskach jak to w Koninie i nie są w żaden sposób przetwarzane. Przyjęte odpady są jednak, pod względem prawnym, jej odpowiedzialnością. Firma, która je sprzedała ma „czyste konto”, bo śmieci i odpowiedzialność za nie zbyła.

Spółka, która jest pierwotnym właścicielem tych odpadów, w pewnym momencie musi przelać pieniądze na konto tej spółki, która przejęła odpady, żeby wykazać legalność zbycia odpadów. Potem muszą te pieniądze zniknąć, a odpady się pojawić – wyjaśniał mec. Roman Wróbel. Taki model jest tańszy dla wielu firm, niż faktyczna sprzedaż legalnie działającym przedsiębiorstwom przetwórstwa odpadów. Zapłaty są bowiem często fikcyjne.

Wyrok może nie rozwiązać problemu

Dość powiedzieć, że spółka T. z Nieszawy jeszcze w zeszłym roku (mimo braku jakiejkolwiek działalności) wykazywała 386 tys. zł środków pieniężnych w kasie (czyli gotówki) i 471 tys. zł należności. Mimo tego nie da się od niej wyegzekwować nawet 50 tys. zł grzywny nałożonej przez prezydenta Konina. Kto jej śmieci sprzedał – tego nie wiadomo. I możliwe, że wiadomo już nie będzie. – Przez spółkę przeszły bardzo duże pieniądze. W toku postępowania nie ustalono, dokąd one wyszły – mówił mec. Roman Wróbel.

W sprawie składowiska odpadów toczy się bowiem postępowanie sądowe. Oskarżone są trzy osoby – współwłaściciele i członkowie zarządu spółki. Wyrok może zapaść lada dzień. Ale nawet pozytywne rozstrzygnięcie może niewiele zmienić. – Od zapadnięcia wyroku do wyegzekwowania od kogoś 30 mln zł [szacowany koszt usunięcia odpadów – przyp. red.] droga jest daleka – oceniła Anna Kaszkowiak-Sypniewska.

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole