Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościDo tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził

Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził

Dodano:
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Plac Wolności

W Poznaniu też mają element wodny i to tuż przed siedzibą prezydenta Jacka Jaśkowiaka, a jakby tego było mało konserwator wyraził zgodę, żeby w zabytkowej przestrzeni, która ma historię dłuższą od konińskiego rynku, tryskały sobie beztrosko fontanny.

A mówimy o ścisłym centrum Poznania, bo z placu Kolegiackiego na Stary Rynek mamy – zależnie od miejsca, z którego wyruszymy – od 130 do 180 metrów, a w linii prostej jeszcze mniej, bo dokładnie tyle samo co z naszego rynku na plac Zamkowy. Sam plac ma nieco mniej lat, bo powstał dopiero na początku XIX wieku, kiedy wyburzono kolegiatę św. Marii Magdaleny postawioną niedaleko murów miejskich w drugiej połowie XIII wieku, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Koninowi nadano prawa miejskie.

Piszę o tym tak szczegółowo, żeby uzmysłowić naszym Czytelnikom, że z historycznego punktu widzenia dla Poznania jest to plac równie ważny jak rynek dla Konina. A jednak tamtejszemu konserwatorowi zabytków wodotryski w takim miejscu nie przeszkadzały. Bo dokładnie trzy lata temu z placu Kolegiackiego zniknął zajmujący ponad połowę jego powierzchni parking (il. 1), a jego miejsce zajęła otwarta przestrzeń z fontanną (fot. 2-7). Na moich zdjęciach jej nie widać, bo kiedy je robiłem, akurat prowadzono przy niej jakieś prace.

Oprócz podobieństw są i różnice, począwszy od samego kształtu. Plac Kolegiacki jest bowiem zamknięty w trójkącie, a nasz rynek to prostokąt i to dość nieproporcjonalny – jego dłuższy bok jest ponad dwukrotnie większy od krótkiego. Oba elementy wodne też są bardzo różne. Ten poznański zbudowano tuż przy krawędzi placu, a więc nie stoi na drodze przechodzących przez niego ludzi. Poza tym od strony ulicy postawiono masywną i z daleka widoczną barierę (fot. 8). Być może to dzięki niej do fontanny na placu Kolegiackim od trzech lat nikt - jak poinformowała naszą redakcję rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu Agata Kaniewska - nie wjechał samochodem ani nie wpadł tam żaden pieszy.

O poznańskiej fontannie piszę, żeby pokazać, że nasz „element wodny” nie jest jakimś wynaturzeniem, tylko rozwiązaniem wykorzystywanym w innych, nawet dużo większych miastach, a konserwatorzy zabytków – choć mają do czynienia z przestrzeniami o dużo większym ciężarze historycznym – nie mają problemu z fontannami. Z drugiej strony w Poznaniu od razu pomyślano o zabezpieczeniu niezwykle płytkiego przecież zbiornika, co w Koninie nikomu nie przyszło do głowy. A przecież pierwsze albo jedno z pierwszych pytań, jakie dziennikarze zadawali przedstawicielom konińskiej władzy na temat nowego kształtu rynku dotyczyło właśnie zabezpieczenia owego „elementu wodnego”. Ja na przykład usłyszałem w odpowiedzi, że oświetlenie go wokół ledami wystarczy, że na bruku są specjalne wybrzuszenia dla osób niewidomych, a rodzice powinni po prostu uważać na dzieci.

Po trzecim – jeśli dobrze liczę – incydencie z udziałem „elementu wodnego” podjęto decyzję o odgrodzeniu koryta na placu Wolności tujami w donicach (fot. 9-11). Wygląda to fatalnie i nijak nie pasuje ani do funkcji rynku, ani do jego tradycyjnego kształtu, ale konserwatorowi podobno nie przeszkadza. Dlaczego? Bo donice są ruchome i można je w każdej chwili stamtąd usunąć. Nasunęło mi to iście szatański pomysł, żeby wiosną i latem cały rynek zastawić dużymi skrzynkami z ziemią, w których by rosły kwiaty, krzewy czy trawa w zależności od fantazji i wyobraźni projektanta. A najlepiej tak jak na załączonym zdjęciu (fot. 12), pod którym koninianie piszą na facebooku: „I tak lub podobnie powinno być. Może wreszcie decydenci okażą zainteresowanie naszymi opiniami?”.

Skoro zimą można zainstalować na rynku lodowisko, to dlaczego nie zrobić tak latem z kwiatowymi rabatami w skrzynkach? Ja bym w to poszedł, bo w razie niezadowolenia innej grupy komentatorów można wystrój i aranżację rynku znów zmienić.

Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Do tej fontanny nikt jeszcze nie wpadł, a konserwator się na nią zgodził
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole