Mariusz Zaborowski: „Nie będę się przed nikim chował”
Skoro jesteśmy na przystani Gosławice, proszę powiedzieć, czy jest szansa, aby naprawić tramwaj wodny? W tym temacie mieszkańcy Konina na władzach miasta nie zostawiają suchej nitki.
Postaram się go w końcu uruchomić. W najbliższym czasie planuję jechać na miejse z osobami mającymi wiedzę w tego typu naprawach i sprawdzić, jak duży jest problem. Mam nadzieję, że damy radę go naprawić. W sezonie jest sporo osób, które chciałby z czegoś takiego skorzystać i zobaczyć jak ładne mamy tereny wypoczynkowe. Inna sprawa, że to po prostu bardzo potrzebne.
Jeżeli chodzi o pomost, to uzyskaliśmy pozwolenie na rozbiórkę. Czekamy jeszcze za pismem od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu, na podstawie którego uzyskamy pozwolenie wodno-prawne. Pewnie nie wyrobimy się z czasem, więc trzeba będzie jeszcze raz wystąpić o pozwolenie na rozbiórkę. Zastanawiałem się, czy ratować pomost i położyć nowe deski. Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. Powierzchnia jest bardzo duża i koszt byłby ogromny. Dlatego z Witoldem Nowakiem mamy nadzieję na uzyskanie konkretów w Poznaniu. Na tę chwilę wydaje się jednak, że trzeba będzie rozebrać pomost, postawić mniejszy, przeznaczony głównie do cumowania jednostek wodnych. Jednym z moich pomysłów jest wybudowanie w tamtym miejscu wodnego parku albo innych atrakcji, które by służyły mieszkańcom Konina. Żeby czerpali radość z przebywania w tak fajnym miejscu.
Pana poprzedniczce zarzucano brak chęci na rozmowy z klubami sportowymi i ogólnie ze sportowcami. Może dobrym pomysłem byłoby się raz na jakiś czas spotkać z najbardziej zainteresowanymi i w luźnej atmosferze porozmawiać o tym, co się dzieje w konińskim sporcie?
Jest to pomysł, nad którym warto się zastanowić. Sekretariat aktualizuje mój grafik na bieżąco i jeżeli ktoś ma ochotę się spotkać, to zawsze można poszukać dogodnego terminu. Prawda jest taka, że ja mogę się domyślać, co komuś leży na wątrobie, a sytuacja będzie zupełnie inna. Dlatego trzeba rozmawiać w cztery oczy. To najlepsze wyjście. Nie będę się przed nikim chował. Połowa mieszkańców Ślesina miała mój prywatny nr telefonu i nie miałem z tym problemu.
Gdy podano informację o rezygnacji Ewy Kulczyńskiej z kierowania konińskim MOSiR-em wiele osób się ucieszyło. Zaś gdy ogłoszono, że to pan obejmie to stanowisko pojawiły się opinie o „nowym otwarciu”, „nowej nadziei”. Jak pan reaguje na takie określenia?
Przez 14 lat przez mieszkańców Ślesina byłem wybierany na urząd burmistrza. Jedną z jego ról jest ciągły kontakt z mieszkańcami, którzy od razu mnie oceniali. Jestem bardzo otwartą osobą i zawsze chętnie się spotkam. Pamiętajmy tylko o jednym: będę zarządzał MOSiR-em, a nie finansami miasta czy Wydziałem Kultury, Sportu i Spraw Społecznych. Zwracam tylko uwagę na to, żeby ktoś nie przypisywał moich kompetencji komuś kim nie jestem. Wysłucham o wszystkich problemach i przekażę je osobom decyzyjnym. MOSiR to obiekty sportowe, a nie polityka. Natomiast w porozumieniu z prezydentem Piotrem Korytkowskim będę chciał być pośrednikiem i wspomagać różne sportowe inicjatywy na terenie Konina.
Ostatnio głośno jest o zamkniętych orlikach, więc nie mogę o to nie zapytać. Co można zrobić, aby były bardziej dostępne?
MOSiR w swoich zasobach ma jedno boisko typu Orlik na ul. Leszczynowej, funkcjonuje w godzinach popołudniowych, co jest związane z zajęciami szkolnymi i właśnie jak największym wykorzystaniem. Obsługą od zawsze zajmują się animatorzy, którzy mają odpowiednie kwalifikacje. W tygodniu to najlepsze godziny funkcjonowania, analizujemy właśnie godziny otwarcia w soboty i niedziele, staramy się, żeby były najlepsze dla mieszkańców.
Wywiad przeprowadzony we wtorek 10 września 2024.
Mamy swój kanał nadawczy. Dołącz i bądź na bieżąco!