Pierwsze w Koninie podróżowały koleją buraki, potem ludzie a na koniec węgiel
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Pod koniec tego roku minie 110 lat od chwili, gdy na ziemi konińskiej po raz pierwszy rozległ się gwizd lokomotywy, ciągnącej do cukrowni wagony załadowane burakami. Dopiero dwa lata później, na początku pierwszej wojny światowej Niemcy przedłużyli tory do Konina, uruchamiając na tej samej trasie przewozy osobowe.
Podczas następnej wojny, budując na Glince pierwszą odkrywkę węgla brunatnego, okupanci znów kładli tory, tym razem dla wagonów transportujących nadkład i węgiel, otwierając nowy rozdział historii kolei przemysłowych w Koninie. Z okazji ich jubileuszu realizowany jest program „Trzeci tor” (#trzeciTOR), którego głównym celem jest – jak mówi jego lider Mariusz Harmasz – „ochrona oraz promocja dziedzictwa poprzemysłowego Wielkopolski Wschodniej”. O samym projekcie jeszcze napiszę, a teraz wróćmy do historii.
Zaczęło się od buraków
Otóż tę pierwszą, wąskotorową linię kolei żelaznej wybudowała na terenie powiatu konińskiego spółka akcyjna Cukrownia i Rafineria Gosławice. Wobec kiepskiej jakości dróg bitych na naszym terenie tylko kolej mogła zapewnić regularny dowóz buraków cukrowych od plantatorów, dostawy węgla do fabrycznych kotłów i wywóz wyprodukowanego cukru do odbiorców. Pierwszy skład z burakami został w ten sposób dostarczony do wybudowanej na terenie folwarku Pątnów-Łężyn cukrowni dokładnie 26 listopada 1912 roku. Dwa lata później, już podczas pierwszej wojny światowej, Niemcy przedłużyli ją do Konina, dając w ten sposób początek osobowej kolejce, tak zwanej ciuchci, która funkcjonowała do połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Kolei szerokotorowej dorobiliśmy się dopiero w roku 1922, ale to zupełnie inna historia.
Pierwszy tor przy Popiełuszki
Ten tekst jest bowiem o kolejach przemysłowych, a ich nowy rozdział otworzyli – jak wspomniałem na wstępie – niemieccy okupanci, budując na Glince w 1942 roku odkrywkę węgla brunatnego. Pierwszy tor biegł od miejsca gdzie stoi dzisiaj hala sportowa przy ulicy Popiełuszki, bo tam właśnie odkrywka się zaczęła, zawracał w pobliżu ronda Piotra Janaszka i prowadził dalej pociągi z nadkładem wzdłuż dzisiejszej ulicy Jana Pawła II, gdzie były opróżniane, budując zwałowisko, na którym stoi dzisiaj górna Glinka. Jego przypuszczalne położenie pokazuje il. 1
Natomiast wagoniki z węglem były przyciągane do przeładowni łańcuchem, a stamtąd surowiec był transportowany do brykietowni kolejką linową, więc na Morzysławiu kopalniana kolej odstawiała tylko nadkład. Nie pozostawiła też po sobie żadnych trwałych śladów, podobnie jak na odkrywce Niesłusz, choć tam służyła również do odstawiania węgla.
Nasyp w Gosławicach
Zmieniło się to radykalnie na Gosławicach, gdzie do zdejmowania nadkładu zaczęto używać zwałowarek.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.