Elektrownia jądrowa. Spór Amerykanów z Koreańczykami zakończy się w lutym?
Aktualizacja dokumentów strategicznych i rozstrzygnięcie spory między Amerykanami i Koreańczykami to zdaniem posła Tomasza Nowaka (KO) dwa warunki do kontynuacji projektu budowy elektrowni jądrowej w Koninie.
Do końca listopada zaktualizowany ma zostać Program Polskiej Energetyki Jądrowej, a do końca roku, najdalej na początku przyszłego – Polityka Energetyczna Polski 2040. Zdaniem posła Tomasza Nowaka (KO) nowe dokumenty strategiczne to podstawa do kontynuacji projektu budowy elektrowni jądrowej w Koninie. Jak przekonuje parlamentarzysta, prowadzone w ramach tworzenia dokumentów analizy dadzą odpowiedź na pytanie ile mocy z elektrowni jądrowych potrzebuje Polska.
– To wszystko musi oparte być o racjonalną decyzję wynikającą z rzeczywistego zapotrzebowania, z usunięcia problemów prawnej natury i z decyzji, które będą decyzjami konsekwentnymi – powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Projekt budowy elektrowni w Koninie znalazł się natomiast w przedstawionym do konsultacji projekcie Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. Nie ma w nim wpisanego Konina, jako lokalizacji, ale jest wymieniona inwestycja z partnerem prywatnym, a także zapisy o blokach produkcji koreańskiej, które mają być uruchomione w 2039 i 2041 r.
Rząd nie rozmawiał z Koreańczykami
Wspomniane przez posła Nowaka problemy natury prawnej to spór pomiędzy amerykańskim Westinghouse a koreańskim KHNP o własność intelektualną nad technologią APR1400, z wykorzystaniem której powstać ma elektrownia jądrowa w Koninie. Pierwotnie technologia należała do Amerykanów i ich zdaniem koreański koncern powinien dostać zgodę na jej wykorzystanie poza swoim krajem. KHNP twierdzi, że APR1400 to na tyle daleka ewolucja amerykańskiego systemu, na bazie którego powstał, że te ograniczenia zastosowania już nie mają.
Poseł Tomasz Nowak (KO) poinformował, że rozmawiał z ambasadorem koreańskim w Polsce, który miał mu przekazać, że w lutym spór powinien zostać zakończony. – Musimy mieć jasną sytuację co do własności intelektualnej. Nawet nie ze względu na pieniądze, które wyda się na studium wykonalności, ale na czas, który jest nam niezbędny – powiedział. Jak dodał, wykonanie studium wykonalności pochłonie trzy lata.
Ministerstwo Przemysłu, w odpowiedzi na interpelację posłanki Pauliny Matysiak (Lewica Razem) wyliczyło ten czas na trzynaście miesięcy od momentu podpisania umowy (to do dzisiaj nie nastąpiło, choć wiosną Koreańczycy sygnalizowali, że są gotowi na taki ruch) i rozpoczęcia prac. Koszt ma przekraczać 50 mln zł i być ponoszony w połowie przez państwową PGE i prywatny ZE PAK, czyli firmy zaangażowane w projekt budowy elektrowni.
Jednocześnie ministerstwo przyznało, że w ostatnich sześciu miesiącach „nie toczyły się rozmowy z koreańską administracją rządową w temacie budowy elektrowni jądrowej w Koninie”.
„Wszystkie scenariusze są na stole”
W ostatnim czasie media wskazują, że projekt budowy elektrowni jądrowej w Koninie może zostać zaburzony przez zawirowania w rodzinie właściciela ZE PAK – Zygmunta Solorza. Konflikt pomiędzy dziećmi i ich ojcem doprowadził do znaków zapytania dot. tego, do kogo należy imperium biznesmena, a co za tym idzie – również konińskie elektrownie i kopalnia.
Równolegle pojawiły się nieoficjalne informacje jakoby ZE PAK lub jego udziały w PGE PAK (spółce odpowiedzialnej za budowę elektrowni jądrowej w Koninie) mogłyby zostać wykupione przez państwo. – Uważam, że wszystkie scenariusze są na stole – ocenił poseł Tomasz Nowak, dodając, że postulowana przez niego budowa elektrowni w Koninie przez państwo, ale bez współpracy z prywatnym podmiotem, jest możliwa.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.