Wypadek autokaru w Chorwacji. Dzięki nam rodzina dowiedziała się co z mamą

Mimo że od wypadku polskiego autokaru w Chorwacji, gdzie zginęło 12 osób, w tym dwie z konińskiej grupy, minęło kilkanaście godzin, rodziny tych, którzy wyruszyli w tragiczną podróż niewiele wiedzą. Uruchomiona przez MSZ infolinia jest oblężona. Niewielu udało się dodzwonić.
O dużym szczęściu może mówić córka kobiety, która była w autokarze. Poszukując informacji wraz z mężem, pojawiła się przy kościele w Morzysławiu, w tym samym czasie gdy realizowaliśmy tam materiał. Udało nam się ustalić, co się dzieje z jej mamą.
Jak przekazało MSZ, w wyniku wypadku na miejscu zginęło jedenaście osób, dwunasta zmarła po przewiezieniu do szpitala. Rannych zostało 43 Polaków. Trafili oni do różnych szpitali. Niektórzy nie mają dokumentów, są nadal w szoku. Kontakt z nimi jest ciągle utrudniony. Jak poinformował nasz portal rzecznik kurii włocławskiej Artur Niemira, w pielgrzymce do Medjugorie uczestniczyło 10 osób z Diecezji Włocławskiej, w tym z dwóch konińskich parafii – św. Wojciecha i NMP. Rzecznik kurii kontaktował się dziś z księdzem, który również podróżował tym autokarem. Duchowny także został ranny i przebywa w szpitalu. To właśnie on przekazał Kurii informacje. Teraz, jak mówi rzecznik, nie ma z nim kontaktu.
Komentarze nie na temat są usuwane.