W siodle i... pod wozem. Niełatwy żywot kompozytora konińskiego hejnału
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Oprócz hejnału dla Konina Witold Friemann skomponował również „Marsz Górniczy" dla kopalnianej orkiestry, ponad dwie setki pieśni do utworów najwybitniejszych polskich poetów oraz... Tarasa Szewczenki.
Wszystko to brzmi niezwykle nobliwie i – co tu dużo mówić – nudno. Tymczasem jak na kompozytora muzyki poważnej życiorys Witolda Friemanna obfitował w ciekawe i burzliwe wydarzenia.
Bracia do Kalisza, siostra do Oksfordu
Przyszły kompozytor miał zaledwie sześć lat, kiedy razem z mamą i starszym bratem wyjechał do Kalisza. Ojciec pozostał w Koninie, gdzie pracował jako sędzia hipoteczny. Zapewne późniejsze wizyty w rodzinnym mieście pomogły mu utrwalić topografię jego ulic, bo kiedy odwiedził Konin już jako starszy pan po osiemdziesiątce, zaimponował gospodarzom – jak zapisał Antoni Studziński – doskonale zachowanym w pamięci „układem miasta, położeniem ulic, a nawet pojedynczych domów”.
Przenosiny do Kalisza w 1895 roku spowodowane były nauką starszego brata Jerzego w tamtejszym Gimnazjum. Pięć lat później, kiedy Jerzy rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, cała trójka przeniosła się do stolicy. W tym samym czasie Witold rozpoczął naukę w Konserwatorium Muzycznym w Warszawie. Natomiast pozostała w Koninie z ojcem najstarsza z rodzeństwa Wanda w 1897 roku podjęła studia w Oksfordzie
Koncert z paszportem
Ponieważ zamierzał kontynuować naukę w Niemczech, 21-letni Witold przyjechał do Konina, żeby wyrobić sobie paszport, który otrzymał 13 listopada 1910 r. Przy tej okazji dał w rodzinnym mieście koncert fortepianowy, który był częścią – jak sądzi Andrzej Majewski – szumnie obchodzonej setnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina.
„Możemy się domyślać, że większość prezentowanych wtedy utworów to były kompozycje mistrza z Żelazowej Woli. Nie mamy pewności, ale z dużym prawdopodobieństwem założyć można, że W. Friemann pojawił się w Koninie na zaproszenie Towarzystwa Muzyczno-Dramatycznego” – napisał autor Historii Towarzystwa Muzycznego.
Z Niemiec na front
Z Lipska Friemann wrócił w przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej i wkrótce otrzymał przydział w carskiej armii do batalionu kolejowego na Kaukazie, gdzie zastała go rewolucja bolszewicka. Kilkuletni pobyt między innymi w Ukrainie, gdzie zetknął się i zachwycił pięknem tamtejszych pieśni ludowych, zaowocowała wspomnianymi pieśniami do tekstów Tarasa Szewczenki.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości otrzymał wprawdzie – jak pisze Alicja Wardęcka-Gościńska, autorka jego biografii - etat pedagoga fortepianu i przedmiotów teoretycznych w Konserwatorium i na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, ale nie od razu podjął powierzone mu obowiązki. Jak sam później napisał, po pięciu latach walki w armii rosyjskiej postanowił zaciągnąć się jako ochotnik do tworzących się oddziałów Armii Polskiej i wstąpił do 15. pułku ułanów w Poznaniu.
Służba u Andersa
Dowódcą jednostki był pułkownik – późniejszy generał - Władysław Anders, który okazał Friemannowi wiele życzliwości, również ze względu na wybitne umiejętności muzyka w jeździe konnej, której uczyli się od niego nawet... instruktorzy. Miał opanowaną do perfekcji nie tylko jazdę na grzbiecie tego zwierzęcia, ale wszelkie akrobacje włącznie z jazdą na jego boku, przy czym doskonale władał szablą i lancą.
Nie wziął udziału w walkach, ponieważ upomniała się o niego dyrekcja lwowskiego Konserwatorium i z początkiem 1921 roku Witold Friemann wrócił do Lwowa. Nie podzielił więc losu brata Jerzego, który w wieku 33 lat zginął w carskim mundurze w Prusach Wschodnich na samym początku pierwszej wojny światowej.
Nie tylko kontroler muzyki
We Lwowie spędził osiem lat i właśnie wtedy stał się znany jako kompozytor, przede wszystkich pieśni, które śpiewała między innymi słynna Ada Sari. W 1929 roku Witold Friemann przeniósł się do Katowic, gdzie organizował Śląskie Konserwatorium Muzyczne, którego został dyrygentem. Jak podaje Wikipedia, z jego inicjatywy założona została przy tej uczelni jedyna w Polsce Wojskowa Szkoła Muzyczna.
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!
Komentarze nie na temat są usuwane.