Starosta turecki o słowach Dariusza Kałużnego: „frustracja wewnętrzna”

– On nie może się z tym pogodzić, że nie jest starostą – mówi o wtorkowym wystąpieniu Dariusza Kałużnego obecny starosta turecki Jan Smak. Podczas spotkania z Mateuszem Morawieckim i Danielem Obajtkiem były starosta zarzucił obecnemu kumoterstwo, nepotyzm i nieudolne zarządzanie. Dzień później rozpadł się jego klub w Radzie Miejskiej w Turku.
We wtorek w Turku odbyło się spotkanie Mateusza Morawieckiego i Daniela Obajtka z sympatykami PiS. Podczas tury zadawania pytań z sali głos zabrał były starosta turecki i były działacz PiS Dariusz Kałużny. Zarzucił obecnemu staroście Janowi Smakowi „kumoterstwo i nepotyzm” oraz „nieudolne i kompromitujące zarządzanie”.
– A to wszystko za przyzwoleniem posła Ryszarda Bartosika, który dodatkowo eliminuje doświadczonych samorządowców z życia publicznego – dodał Kałużny. Jak stwierdził, zabrał głos, bo ludzie „nie wiedzą, jak wygląda struktura od wewnątrz PiS-u w powiecie tureckim”.
„Nie może się pogodzić, że nie jest starostą”
W środę słowa Kałużnego dla portalu LM.pl skomentował obecny starosta Jan Smak. Jak stwierdził, zarzuty skierowane pod jego adresem są „w ogólnie niezasadne”. – To jest jakaś jego frustracja wewnętrzna. On nie może się z tym pogodzić, że nie jest starostą – powiedział o wystąpieniu Dariusza Kałużnego.
Obecny starosta stwierdził, że po wyborach samorządowych warunkiem radnych, którzy weszli w skład koalicji rządzącej obecnie powiatem tureckim, było wybranie nowego starosty. – Radni pod żadnym pozorem, na żadnych warunkach, nie chcieli rozmawiać z byłym starostą – powiedział.
Jan Smak nie potrafił ocenić, czy obecna sytuacja doprowadzi do jeszcze głębszych podziałów wśród byłych i obecnych działaczy PiS w regionie. – Być może będzie [Dariusz Kałużny – przyp. red.] próbował uderzać, bo próbuje w różnych miejscach coś robić. Facet wydaje mi się rozgoryczony, ale sam na to zasłużył – stwierdził obecny starosta. Jak dodał, nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji prawnych wobec Kałużnego, bo wystąpienie byłego starosty spotkało się z odpowiednią reakcją uczestników spotkania (Dariusz Kałużny został wybuczany).
Radni odchodzą z klubu Dariusza Kałużnego
Zaledwie dzień po tym wystąpieniu rozpadł się klub Dariusza Kałużnego w Radzie Miejskiej w Turku. Na profilu FB o wystąpieniu z klubu Łączy Nas Turek poinformował Jacek Sulkowski. Razem z nim odchodzą Mikołaj Sulkowski i Karol Serafiński. To oznacza, że klub przestanie istnieć, pozostanie w nim bowiem zaledwie dwóch członków – Dariusz Kałużny i Grzegorz Wojtczak. A według statutu klub może stworzyć co najmniej trzech radnych.
Jacek Sulkowski jak powód odejścia podał podsycanie konfliktów i negatywnej polityki. – My nie chcemy nikogo traktować jak przeciwników politycznych. Chcemy łączyć, nie dzielić – pisze. I podaje przykłady konkretnych działań, z którymi się nie zgadza: wysłania zapytań ws. rewitalizacji parku przez część członków klubu bez konsultacji z resztą czy głosowanie ws. ulicy, podczas którego jeden radny wstrzymał się od głosu.
– Nie chcemy być częścią decyzji, które szkodzą miastu tylko po to, by zaszkodzić burmistrzowi – komentuje Sulkowski. – Na ostatniej sesji zrozumieliśmy jedno: nie mieścimy się w takim modelu działania. Chcemy być zapamiętani jako ludzie, którzy potrafią rozmawiać, współpracować i działać na rzecz Turku — a nie jako ci, którzy kierują się politycznym rewanżyzmem.
Obecnie większość w Radzie Miejskiej w Turku ma nieformalna koalicja złożona z siedmiu radnych wybranych z komitetu burmistrza Romualda Antosika, dwóch radnych z komitetu Marka Pańczyka, dwóch radnych KO i pięciu radnych Nowej Lewicy. W opozycji pozostawała piątka radnych Łączy Nas Turek.