Słodkości ze „Społemki”. Niezapomniane smaki dzieciństwa
Konin dawniej i dziś

„Społemka” to legenda mojego dzieciństwa, najbardziej pamiętana ze względu na „perełki”. Na wystawie sklepu widniał napis: „słodycze, lody, ciastka, wina, soki pitne”.
„Perełki” - małe okrągłe cukierki – sprzedawane były w płaskich plastikowych pudełkach. Cukierki były czekoladowe i owocowe, ale większą popularnością cieszyły się te pierwsze. Pudełko z perełkami składało się z dwóch okrągłych połówek, z których jedna miała ciut mniejszą objętość, dzięki czemu nałożone na siebie tworzyły zwartą całość. Każda z tych połówek miała z boku okrągły otwór i dopiero po takim ich przesunięciu, żeby oba otwory nachodziły na siebie, można było wytrząsać ze środka słodką zawartość. W Internecie znalazłem (fot. 1, 2) zdjęcia bliźniaczego pudełka, produkowanego – jak można na nim przeczytać – przez PSS „Społem” w Gliwicach.
Do Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Społem” należała również „Społemka” i nie muszę chyba tłumaczyć, skąd wzięła się ta nazwa. Sklep znajdował się w pawilonie przy ulicy Błaszaka (fot. 3), który czeka na wyburzenie (fot. 4). Dzięki uprzejmości Karola Błaszczyka - prezesa konińskiego „Społem” - mogę Państwu dzisiaj pokazać również witrynę dawnej „Społemki” i to co po niej pozostało (fot. 5 i 6).
Na prawo od „Społemki” widać na dachu neon banku PKO, a na szczytowej ścianie bloku po prawej stronie kadru reklamę PZU, które było wtedy monopolistą ubezpieczeniowym w Polsce. Przystanek autobusowy znajdował się wtedy w tym samym miejscu, co dzisiaj, nie ma natomiast już kiosku „Ruchu”. A PRL-owską motoryzację reprezentuje samotna syrenka wjeżdżająca w ulicę Błaszaka. Przy okazji można zobaczyć, jak wyrosły drzewa, które w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy zrobiono to archiwalne zdjęcie, dopiero zostały zasadzone. Dzisiaj zasłaniają zarówno Marionetkę, jak i widoczne na zdjęciu sprzed pół wieku bloki.
Po przeprowadzce na ulicę Traugutta w 1968 roku odwiedzałem „Społemkę” coraz rzadziej, choćby dlatego że bliżej miałem do cukierenki „Mini” obok Domu Dziecka. Nie kupowałem więc już w „Społemce” wina ani chałwy, którą wspominają niektórzy z klientów tego sklepu.
Ktoś jeszcze kupował perełki w „Społemce”? Z jakimi jeszcze smakami kojarzy się wam ten sklep?




Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!
Komentarze nie na temat są usuwane.