Ryszard Bartosik: Nie głosujcie na Tomasza Nowaka. To hamulcowy regionu
– Mam nadzieję, że marszałek wycofa się z tych słów, które wczoraj padły – mówi o zapowiedzi Marka Woźniaka dot. ponownych konsultacji ws. wyboru wariantu przebiegu linii kolejowej Konin – Turek wiceminister i poseł PiS Ryszard Bartosik. O inspirowanie działań przeciwko budowie linii oskarżył posła PO Tomasza Nowaka.
W czwartek marszałek Marek Woźniak ogłosił, że zwróci się do PKP PLK SA o wstrzymanie przetargu na dokumentację linii kolejowej Konin – Turek. Powodem miały być protesty mieszkańców, którzy nie zgadzają się z obecnie wybranym wariantem przebiegu linii. – Jeśli to budzi takie kontrowersje, to jesteśmy skłonni do tego, żeby zrobić pół kroku do tyłu, podjąć jeszcze analizę, być może znaleźć jeszcze jakiś wariant przebiegu, całkowicie inny od tych, które były dotychczas brane pod uwagę – powiedział w czwartek Marek Woźniak.
Wiceminister oskarża marszałka o niekompetencję
– Jesteśmy zaniepokojeni, wręcz zbulwersowani tą wypowiedzią, hamowaniem przez tak wysokich urzędników jak marszałek, jak poseł Tomasz Nowak, rozwoju subregionu konińskiego – tak do decyzji marszałka odniósł się w piątek podczas konferencji prasowej wiceminister i poseł PiS z okręgu konińskiego Ryszard Bartosik. Podkreślił, że nie ma żadnych formalnych podstaw, by zatrzymać rozpisany już przetarg. – Pan marszałek miał dość czasu, by przeprowadzić odpowiednie konsultacje ze stroną społeczną, zanim podjął decyzję o przebiegu linii kolejowej. Trasa przebiegu linii została wybrana przez pana marszałka i my się z tą trasą zgadzamy, bo to był racjonalny wybór.
Ryszard Bartosik zaapelował do marszałka o wycofanie się z tej decyzji. Oskarżył też go o brak profesjonalizmu. – Nie mam nic przeciwko mieszkańcom. Rozumiem ich, mają prawo walczyć o swoje prawa. Ale nie mogę zgodzić się na to, by zaprzestać procedury przetargowej. Jeżeli tak się stanie, są wielkie obawy, czy ten projekt zostanie w ogóle zrealizowany. Pan marszałek swoją wypowiedzią przyznał się do niekompetencji i do błędu. Takich błędów na takim urzędzie się nie popełnia.
Bartosik: Poseł Nowak to pierwszy hamulcowy regionu
Według wiceministra w rządzie Zjednoczonej Prawicy, za decyzją marszałka stoi tak naprawdę poseł Tomasz Nowak. Przypomnijmy, że niedawno protestujący mieszkańcy złożyli na ręce parlamentarzysty PO petycję z prośbą o interwencję u marszałka. Zaledwie kilka dni później Marek Woźniak ogłosił swoją decyzję. – Co takiego mieszkańcy Turku, Konina, Starego Miasta, Tuliszkowa, Grzymiszewa, Słodkowa i innych miejscowości zrobili panu Tomaszowi Nowakowi, że włączył się w blokowanie tej inwestycji? Dlaczego tak nie lubi mieszkańców powiatu tureckiego? Dlaczego jest pierwszym hamulcowym rozwoju subregionu konińskiego? – pytał podczas konferencji prasowej Ryszard Bartosik. – Podejrzewałem, że pan poseł Tomasz Nowak inspiruje pewne działania blokujące to przedsięwzięcie, ale wczoraj pan marszałek swoimi słowami to potwierdził.
I wprost zaapelował do mieszkańców, by podczas najbliższych wyborów nie głosowali na Tomasza Nowaka. – On nie działa na rzecz rozwoju naszego regionu, a wręcz przeciwnie.
Starosta turecki: O decyzji dowiedziałem się z mediów
Oburzony działaniem marszałka był również starosta turecki Dariusz Kałużny. – Nie wiem, w co gra marszałek Woźniak – powiedział. Jak poinformował, zaledwie dzień przed ogłoszeniem decyzji z Urzędu Marszałkowskiego wpłynęło do starostwa pismo o dołączeniu do programu budowy linii kolejowej czterech kolejnych gmin.
Choć inwestycja w większości dofinansowana jest z rządowego programu Kolej+ to 15% kosztów ponoszą wspólnie samorząd wojewódzki i samorządy lokalne. Szesnaście gmin i powiatów lada dzień będzie wykładać pierwsze pieniądze na budowę nowej linii kolejowej. Gdyby wariant przebiegu linii został ostatecznie zmieniony, może okazać się, że część z nich finansowała inwestycję na nie swoim terenie.
– Ja się czuję oszukany. Nie może być tak, że pan marszałek na lekkim wdechu mówi taką informację, nie informując partnerów. Jak on traktuje tych partnerów? Wielokrotnie mówi się o współpracy, a tu nie ma żadnej współpracy – ocenia starosta Dariusz Kałużny. – Czy pan marszałek miał zły dzień? Czy on w ogóle wie, co się dzieje w Urzędzie Marszałkowskim? Jeśli podpisujemy jakieś umowy to się na coś godzimy. A tu może się okazać, że dwa lata poszły w nicość. Najbardziej jestem oburzony tym, że dowiaduję się o tym z mediów, jako jeden z szesnastu partnerów. Pan marszałek nikogo nie powiadomił.
Dariusz Kałużny zapowiedział również wystosowanie w tej sprawie pisma do marszałka.
Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!