Rozsypują ziemię z remontu torów. Wójt Kramska podjął działania

„Za chwilę będziemy mieli bombę ekologiczną w Koninie” - mówi jeden z mieszkańców Morzysławia, którzy zwrócili się z listem otwartym do samorządów Konina i Kramska, a także instytucji zajmujących się ochroną środowiska.
Sprawa dotyczy rozsypywania na działkach znajdujących się przy kanale Warta-Gopło ziemi z remontu torów kolejowych.
- Kiedyś tory były smarowane różnymi chemikaliami, żeby nie rosły chwasty. Teraz chyba 100-letnią ziemię rozsypują nam na pola. Jak Jeziorsko wypuści wodę to ten teren zostanie zalany i cały „syf” popłynie i zatruje kanał, jeziora i rzekę – podkreśla pan Adam.
Składowanie i rozsypywanie ziemi mieszkańcy obserwują od około półtora miesiąca. Ich zdaniem, to co się dzieje jest niezgodne z przepisami. „W myśl prawa, wszystko co pochodzi z remontów budów, dróg, nasypów kolejowych, jest odpadem. Często taki odpad może być odpadem niebezpiecznym” - czytamy w liście otwartym mieszkańców. - „Firma wykonująca remont posiada protokół z badań tego odpadu, ale w naszym odczuciu fakt pobrania przez tą firmę próbki i wysłania jej do analizy dyskwalifikuje wiarygodność tego badania”.
Zdaniem mieszkańców, to co się dzieje na działkach położonych w gminie Kramsk (tuż przy granicy z Koninem), to lekceważenie prawa, przyrody i okolicznych mieszkańców.
- Żeby prowadzić taką działalność, potrzebna jest opinia środowiskowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska – mówi pan Adam. - Nie ma żurawi, które zawsze przylatywały. Nic już nie ma – dodaje.
Zbulwersowani mieszkańćy zastanawiają się nad złożeniem do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawą zajął się wójt Kramska – Andrzej Nowak. Jak podkreśla włodarz gminy, czeka na dokumentację od wykonawcy robót, która miałaby pokazać, że działanie firmy nie ma szkodliwego oddziaływania na środowisko.
- Do tej pory tych dokumentów nie otrzymałem. Natomiast wiem, że niezależnie od tych działań, na miejscu byli przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, którzy zebrali materiał potrzebny do tego, aby ocenić czy te działania szkodzą środowisku – mówi Andrzej Nowak. - Drugą grupę działań stanowią te, które związane są z respektowaniem ustawy o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – dodaje.
Wójt postanowił sprawdzić, czy prowadzona na działce działalność jest zgodna ze studium uwarunkowań przestrzennych i decyzją o warunkach zabudowy. Okazało się, że to co zawarte jest w dokumentach nie jest zgodne ze stanem faktycznym.
- Nie są to grunty pozwalające na prowadzenie tego typu działalności i nie czekając na ocenę, czy prowadzona działalność oddziałowuje negatywnie na środowisko, podjąłem decyzję o wszczęciu postępowania administracyjnego zmierzającego do przywrócenia tym działkom poprzedniej funkcji – mówi Andrzej Nowak. - Grunt, który tam się znajduje to są łąki i pastwiska, a jedna z tych działek jest działką przeznaczoną pod zabudowę mieszkaniową. Wszystko zmierza ku temu, żeby doprowadzić do stanu rzeczy sprzed tego, który był niekorzystnie działający – dodaje.
Decyzję poprzedza zawiadomienie o wszczęciu postępowania, które zostało już skierowane do zainteresowanych. Rozsypana ziema ma zostać usunięta w najbliższym czasie.
Komentarze nie na temat są usuwane.