Radna Zofia Itman szukała Niemki do sprzątania domu i opieki nad psem

Niemki do sprzątania domu i wyprowadzania psa szukała do niedawna radna Zofia Itman. Dlaczego akurat Niemki?! Jako najtańsze od lat poszukiwane są w naszym kraju raczej Ukrainki. O co tu więc chodzi?
Jako najprostsza nasuwa się hipoteza, że Zofia Itman chciała w ten sposób upokorzyć Niemców, bo memy o takiej treści pojawiły się ostatnio na stronach wielu innych polityczek i polityków tak zwanej Zjednoczonej Prawicy. Nieee – pomyślałem. Aż tak głupia to ona chyba nie jest. W końcu jaką przykrość może wyrządzić przeciętnemu Polakowi wpis jakiegoś lokalnego polityka z takiego dajmy na to Kismaju w Somalii? Żadną, prawda? To i przeciętny Niemiec nie przejmie się pisaniną anonimowej radnej z Konina.
Ten mem nie jest więc skierowany do Niemców w sąsiednim kraju, bo na takich Zofii Itman najzwyczajniej nie stać. Nie można przecież wykluczyć, że co niektóre sprzątaczki zarabiają tam i żyją na poziomie lepszym niż radna z Konina.
Już słyszę głosy, że nie można pominąć jeszcze innej interpretacji tego zdumiewającego anonsu. Na przykład, że Zofia Itman postanowiła nauczyć się lub pogłębić znajomość języka przodków. Kusząca, ale i ryzykowna teza, bo Itmanowie niekoniecznie muszą pochodzić z Niemiec, a poza tym taniej by chyba było wynająć nauczycielkę. No chyba że pani Zofia postanowiła dać w kość Niemcom, którzy mieszkają w Koninie albo powiecie konińskim? Danych liczbowych nie znam, ale na pewno jakaś część spośród prawie 200 tys. tutejszych z niemiecką narodowością się identyfikuje.
Ogłoszenie brzmi jak na załączonym zrzucie ze strony Zofii Itman: „Zatrudnię Niemkę do sprzątania domu i wyprowadzania psa. Mile widziana znajomość polskiego, pies nie zna niemieckiego.” – można było (już nie można) przeczytać na profilu radnej Zofii Itman. Szczególnie to drugie zdanie ma uświadomić jego adresatom, że nadają się tylko do rozmów z psami.
Jak już wspomniałem, mem ochoczo udostępniają mniejsi i więksi politycy Prawa i Sprawiedliwości, z których jakaś część zapewne zdaje sobie sprawę, że służy on jedynie okazywaniu lekceważenia a nawet pogardy mieszkańcom kraju za naszą zachodnią granicą. Od lat nie ma ku temu sensownych powodów, ale prawa strona polskiej sceny politycznej lubi odwoływać się do antyniemieckich resentymentów, bo one wciąż w sporej części naszego społeczeństwa tkwią, a więc zawsze parę głosów więcej można w ten sposób zebrać. Nie martwią się, że to w dłuższej perspektywie szkodzi stosunkom sąsiedzkim, bo nasi politycy (dotyczy to wszystkich od lewa do prawa) rzadko patrzą poza horyzont najbliższych wyborów.
Wróćmy do naszej radnej, która - o ironio – jest przewodniczącą komisji praworządności. Powinna więc być szczególnie wyczulona na kwestie łamania prawa, a w szczególności praw obywatelskich, detalicznie zaś praw i godności mieszkańców naszego kraju, którzy czują się Niemcami. Pewnie większość z nich tych żałosnych przejawów aktywności Zofii Itman nie dojrzy, ale przecież zwrócą na nie uwagę inni, na przykład młodzi Polacy przejęci hasłem „śmierć wrogom ojczyzny”, tak popularnym na marszach niepodległości. I być może znajdą się tacy, którzy zechcą naśladować stosunek do Niemców zaprezentowany przez przewodniczącą komisji praworządności i prominentną polityczkę partii o przewrotnej nazwie Prawo i Sprawiedliwość.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.
Komentarze nie na temat są usuwane.