Piotr Tokarski: „Chcę być coraz szybszy”

Foto BxB Studio Group
Piotr Tokarski pochodzi z Konina. W weekend w swojej klasie wygrał ważny rajd Baja Poland. Zapraszamy na krótką rozmowę, w której opowie jak długo się ściga i o czym marzy?
Dariusz Walory, portal LM.pl: Jak doszło do tego, że wytarowałeś w Baja Poland?
Piotr Tokarski: W weekend zadebiutowałem na tak dużym rajdzie. Jechałem quadem Yamaha Raptor 700. Tzw. ośką, która ma napęd na tył. Jestem w trakcie wyrabiania licencji rajdowej. Zdałem już egzamin teoretyczny i praktyczny. Z licencją będę mógł rywalizować w najważniejszych zawodach w Polsce i na arenie międzynarodowej.
Piątkowy prolog wygrałem z półtoraminutową przewagą. W sobotę na pierwszym odcinku przegrzał mi się silnik i groziła mi dyskwalifikacja. Byłem blisko mety i na szczęście dałem radę go naprawić. Żeby jak najszybciej dojechać podjąłem ryzykowną decyzję, aby w tumanie kurzu jechać za jednym z samochodów wyścigowych, gdzie prędkość sięga 200 kilometrów na godzinę. Na drugim etapie nadrobiłem mnóstwo minut, dzięki czemu awansowałem o sześć pozycji. Do trzeciego etapu nie wystartował lider klasyfikacji. Dobra jazda i pech rywala pozwolił mi zająć pierwsze miejsce w klasie Baja Promo ATV. Zwycięstwo odniosłem dzięki mojej ekipie serwisowej w osobach Szymona Kubackiego i Michała Stańczyka. Obaj są ze mną zawsze, kiedy tego potrzebuję.
Jak trafiłeś do rajdów?
Startuję w wyścigach cross country, Pucharze Polski i Orlen Super Race. Moim pierwszym sukcesem jest brązowy medal w Pucharze Polski w tym roku. Pierwszy raz wystartowałem dopiero w lutym tego roku. I tak z weekendu na weekend stwierdziłem, że bardzo mi się to wszystko podoba. Należę do klubu EnduroSaoMX w Sompolnie i tam głównie trenuję. Mam w sobie chęć rywalizacji. Mój upór i chęć dążenia do stawania się coraz lepszym napędza mnie do dalszych działań. Adrenalina mnie uspokaja i sprawia radość. W ten sposób spełniam swoje marzenia.
Kto za to wszystko płaci?
Finansuję to z własnej kieszeni. Dlatego wszystko co zrobię dobrze i źle biorę na siebie.
Czyli sponsorzy bardzo by się przydali?
Nie będę ukrywał, że tak. To bardzo drogi sport. Pieniądze są niezbędne, by rywalizować na najwyższym poziomie z najlepszymi zawodnikami na świecie. Jestem pierwszym zawodnikiem z Konina, który się ściga na takim poziomie.
Na kogo liczyć w trakcie rajdów?
Proste rzeczy robię sam. Do tego mam duże wsparcie w poznanych podczas startów fachowców. Przede wszystkim Maksyma Szulca, który mi podopowiada jak dobrać najlepsze możliwe ustawienia na danym torze. Służy pomocą i dobrą radą, zawsze mogę na nim polegać. Do tego to wielokrotny mistrz cross country. Z kolei Dariusz Książek to fachowiec od serwisu quadów. Pracowałem z wieloma mechanikami, ale on jest najlepszy. Mogę również polegać na dużej wiedzy wielokrotnego mistrza Polski quad crossa, Romana Gwiazdy. Wszyscy wymienieni udzielają mi wielu cennych wskazówek w kwestiach technicznych, ustawień sprzętu. Jesteśmy kumplami, co pomaga mi rywalizować z najlepszymi. Jesteśmy wobec siebie szczerzy dzięki czemu, co pozwala budować dobrą atmosferę. Bardzo mnie wspiera także Martyna, moja partnerka i najbliższa rodzina.
Dziewczyna jeździ z tobą na zawody?
Najbardziej się cieszę, że pomaga mi w realizacji marzeń. Martwi i troszczy się o mnie. To sport bardzo kontuzjogenny i niebezpieczny. Z nią u boku jest mi zdecydowanie łatwiej.
Gdzie będziesz startował następnym razem?
W Pucharze Polski w Romanówce w kategorii quad hobby za niespełna dwa tygodnie. Chcę się rozwijać, być coraz szybszy i swoimi występami reprezentować Konin.
Foto BxB Studio Group, Baja Poland
Mamy swój kanał nadawczy. Dołącz i bądź na bieżąco!
Komentarze nie na temat są usuwane.