Oto Wielkopolscy Rolnicy Roku! Gospodarstwo prowadzą już od pokoleń

Produkują ok. 240 tys. kurczaków rocznie. Ekologicznie, bo bez antybiotyków. Mają też 70 ha ziemi. Oto państwo Agnieszka i Leszek Piętkowie z Błonic (gm. Rzgów), którzy w tym roku otrzymali tytuł Wielkopolskich Rolników Roku.

Gala podsumowująca konkurs odbyła się pod koniec marca. Państwo Piętkowie odebrali na niej statuetkę „Siewcy”. – Byliśmy zaskoczeni – przyznają. Początkowo wyrazili bowiem zgodę na udział w konkursie na Powiatowego Rolnika Roku. Nie wiedzieli, że łączy się to z rywalizacją również na szczeblu wojewódzkim.

Mimo wszystko z nagrody są niezwykle szczęśliwi. – Można powiedzieć, że to nagroda naszego życia. Docenienie naszej dotychczasowej pracy. Ale nie tylko nas, bo przecież takie gospodarstwo tworzy się pokoleniowo – mówi Leszek Piętka.

Pasją zarazili go ojciec z dziadkiem

Rolnikiem był już jego dziadek i to właśnie on, razem z ojcem, pokazywali mu maszyny i zasady pracy w gospodarstwie. – Mając dziesięć, jedenaście lat, uczyłem się już obsługi maszyn. I to mnie zawsze kręciło, niekoniecznie praca fizyczna, ale lubiłem traktory kombajny – opowiada Leszek Piętka.

W 1999 r., wraz ze swoją żoną Agnieszką, przejął od rodziców gospodarstwo w Błonicach. Wtedy właśnie podjęta została decyzja, by rozwijać je w kierunku drobiarskim. Państwo Piętka zaciągnęli spory kredyt i zaczęli budowę kurnika. – Obawy były bardzo duże, jak my to spłacimy – wspomina pan Leszek.

Produkują 240 tys. kurczaków rocznie

Dziś ich gospodarstwo produkuje 40 tys. sztuk kurczaków w jednym cyklu, łącznie – 240 tys. sztuk w roku. Jak przyznają państwo Piętkowie, nie stawiają na ilość, ale jakość. Od roku prowadzą hodowlę bezantybiotykową.

Jak przyznają, nie jest to proste, szczególnie w ostatnim czasie, gdy w Wielkopolsce co rusz pojawiają się nowe ogniska ptasiej grypy. – Na szczęście w tych naszych stronach nas mija, ale sporo ognisk jest w regionie kaliskim. Tu w okolicy jest też sporo produkcji kaczek. Wystarczy, że któraś ferma załapie takie coś i jesteśmy wszyscy wkoło praktycznie zablokowani na jakiś czas – mówi pan Leszek.

Kukurydza, pszenica i łubin

Państwo Piętkowie mają również ok. 70 ha ziemi. Uprawiają na niej kukurydzę, pszenicę i łubin. Część ich gospodarstwa, sześć hektarów, zajmują lasy.

Jak przyznają, dziś praca rolników, dzięki umaszynowieniu, jest znacznie łatwiejsza niż kiedyś. – Kiedyś rolnik mając dziesięć hektarów więcej się napracował niż rolnik, który ma dzisiaj dwieście hektarów – ocenia pani Agnieszka. Ale oboje z mężem podkreślają, że tę pracę trzeba lubić, by ją dobrze wykonywać.

Żyją nie tylko gospodarstwem

Produkcja drobiu, ze względu na swoją cykliczność, pozwala im także rozwijać swoje pasje. Na przykład do militariów. Już na wjeździe do ich gospodarstwa gości wita wojskowa amfibia. Państwo Piętkowie lubią podróżować po Polsce i jeździć na zloty militarne, np. do Bornego Sulinowa czy Darłowa. Komisja konkursowa doceniła również wygląd gospodarstwa w Błonicach, w szczególności kwiaty hodowane przez panią Agnieszkę.

Ważny był również fakt, że do przejęcia gospodarstwa szykują się już córka i zięć państwa Piętków. – Dużo jest takich gospodarstw, które niby dobrze prosperują, a przejąć ich nie ma kto. Kapituła zwraca na to uwagę – mówi pan Leszek.

Gmina i powiat wynajęli specjalny autokar

W Poznaniu podczas odbierania nagrody wspierali ich przyjaciele i sąsiedzi. Specjalne autokary na wyjazd zorganizowali gmina Rzgów i powiat koniński, za co laureaci są wdzięczni wójtowi i staroście. Sami regularnie jeździli do tej pory na gale podsumowujące finał konkursu, ale zawsze jako widzowie. W tym roku sami po raz pierwszy znaleźli się na scenie. Podziękowali również Elżbiecie Bryl z Wielkopolskiej Izby Rolniczej, która do konkursu ich zgłosiła.

Nie jest to pierwsza nagroda w ich życiu, ale z pewnością – najważniejsza do tej pory. Czy można ją nazwać zwieńczeniem ich pracy? Trudno powiedzieć, wszak do zdobycia jest jeszcze ogólnopolska nagroda „Złotego Jabłka”…