Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościObóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji

Obóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Obóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji
Konińskie Wspomnienia

W Pobierowie funkcjonowała wtedy tylko jedna (choć duża) kawiarnia Bajka z okrągłymi oknami, przypominającymi okrętowe bulaje, w której odbywały się potańcówki. Była też jeszcze maciupeńka kawiarenka z szafą grającą, z której na okrągło leciał przebój tamtego lata Una Paloma Blanka zespołu Georg Baker Selection. Na plaży można było kupić cytronetę czyli barwioną na żółto wodę o smaku cytrynowym. Napój był sprzedawany w małych foliowych woreczkach, w których robiło się dziurkę plastikową słomką, służącą do picia. Ponieważ nasz domek znajdował się zaledwie kilkadziesiąt metrów od morza, na plażę jedzenia nie zabieraliśmy – jedynie koc i krem do opalania. Dzisiaj sezonowa kawiarnia znajduje się na samej plaży i można w niej kupić rzeczy, których 35 lat temu nie było nawet w sklepie.

Frytki raz!

Nie pamiętam, żeby na wczasach towarzyszył nam kiedykolwiek kaowiec czyli instruktor kulturalno-oświatowy, więc albo ich już w tamtym czasie nie było, albo trafiali nam się cisi i pozbawieni ambicji. Obowiązkiem takiego kaowca była realizacja programu kulturalno-oświatowego. Na wczasach bywał on duszą towarzystwa lub zmorą, zależnie od charakteru, osobowości i ideowego zaangażowania. Jeśli ograniczał się do propozycji na niepogodę, bywał pożyteczny, jeśli jednak usiłował zamienić na przykład przypadające 22 lipca święto ludowego państwa w wydarzenie, które wszyscy zapamiętają do końca życia, robiło się groteskowo lub wręcz niewesoło.

Pamiętam natomiast kaowca z obozu harcerskiego, na jaki wyjechałem w 1976 roku do Ustronia Morskiego. Był nim były radny koniński, obecnie prezes spółki zarządzającej hotelem „Konin” Janusz Zawilski, ale - przyznać muszę szczerze – jego działania jakoś szczególnie w pamięci mi się nie zapisały. Ponieważ na obozie harcerskim w Ustroniu pod komendą Bonifacego Szymczaka bardzo mi się podobało, pojechałem z nim również rok i dwa lata później (1977 i 1978) do Pobierowa. Wtedy po raz pierwszy w swoim życiu jadłem frytki, różniące się jednak od tych, które można dzisiaj kupić w każdym sklepie spożywczym, bo ręcznie krojone, miały kształt tylko mniej więcej podłużny. Był to jednak rarytas i podobnie jak gofry do dzisiaj kojarzą mi się z morzem.

W kolejce po pizzę

Kiedy kilkanaście lat temu wybrałem się do Pobierowa, nie znalazłem już drewnianego domku, w którym spędziłem wczasy w 1975 roku. Za to wciąż w tym samym miejscu rozbijany jest od ponad czterdziestu lat obóz harcerski z Konina. W 2011 roku jego uczestnicy pełnili wprawdzie całodobową wartę, co wieczór spotykali się na apelu i śpiewali harcerskie piosenki przy ognisku, ale nie obierali - jak my - ziemniaków podczas służby w kuchni, no i korzystali z prysznica z ciepłą wodą, mieli też do dyspozycji toalety z kanalizacją, a w każdym namiocie gniazdko elektryczne. Natomiast podczas spotkania przy ognisku siedzieli nie na kocach czy - jak to bywało przed laty – wprost na trawie, tylko na ustawionych wokół ognia ławkach. Można wzdychać do dawnych czasów, ale postęp choćby w warunkach higienicznych jest niewątpliwy.

Zapisy na kartkach pocztowych, jakie wysyłałem do domu, przypomniały mi, że dwukrotnie byłem w Łazach, choć samej miejscowości za bardzo nie pamiętam. Pierwszy raz latem 1980 roku, które było chyba najbardziej w moim życiu bogatym w wyjazdy i wydarzenia. W lipcu wybraliśmy się z licealną paczką na pole namiotowe kopalnianego ośrodka w Ślesinie, a potem w nieco zmienionym składzie udaliśmy się nad morze. 6 sierpnia wysłałem do domu kartkę pięknego zachodu słońca na plaży w Łazach, informując rodzinę, że „Dzisiaj popsuła się pogoda. Chyba pojedziemy do Sopotu”. Z tej ostatniej miejscowości najbardziej zapamiętałem pizzę, z którą zetknąłem się po raz pierwszy w swoim życiu. Była sprzedawana w kawałkach, bo na całą mało kogo było stać, a stała po nią kilkudziesięcioosobowa kolejka.

Wałęsa i defilada

Kilka dni po powrocie z Sopotu ruszałem na Młodzieżowy Obóz Pracy do Magdeburga. Te wakacyjne wyjazdy były doskonałym sposobem na zarobienie pieniędzy i zrobienie zakupów w zdecydowanie lepiej niż w Polsce zaopatrzonych sklepach. W tamtym czasie czterdzieści kilometrów od Magdeburga znajdowała się granica Niemieckiej Republiki Demokratycznej z Niemcami zachodnimi, więc bez trudu łapaliśmy program niepodlegającej żadnej cenzurze telewizji. Nastawialiśmy tamte wiadomości, nieświadomi, że o wszystkim musi przecież wiedzieć wszechwładna Stasi. Faktem jest, że na zakończenie strajków w Stoczni Gdańskiej i podpisanie porozumień patrzyliśmy oczami zachodnioniemieckich dziennikarzy. Kilka dni później przez ulice Magdeburga z chrzęstem gąsienic i przy dźwiękach wojskowych marszów przejechała defilada wojsk Układu Warszawskiego. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z wagi obu tych wydarzeń.

Nie mogę na koniec nie wspomnieć wyjazdu na obóz do Jastrzębiej Góry w 1979 roku. Jego organizatorem i kierownikiem był mój pierwszy wychowawca w liceum Wojciech Grętkiewicz. Znajdowałem się w grupie kwatermistrzowskiej, do której należało przygotowanie obozowiska, a więc wykopanie dołów pod latryny i śmietnik, rozbicie namiotów i przygotowanie całej niezbędnej infrastruktury. W szczegóły nie będę się wdawał, bo są one istotne przede wszystkim dla uczestników wyjazdu, ale miejscem najchętniej przez nas odwiedzanym była stylowa drewniana knajpa z szyldem „Checz”, co po kaszubsku znaczy po prostu dom. W pamięć zapadł mi jeden szczegół: chcąc się choć raz w tygodniu umyć w ciepłej wodzie, potajemnie zakradaliśmy się z ręcznikami i mydłem do pobliskich ośrodków wypoczynkowych. Takie to były wtedy obozy.

strona 2 z 2
strona 2/2
Obóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji
Obóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji
Obóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji
Obóz harcerski bez ciepłej wody i kanalizacji. Wspomnienia z wakacji
Weź udział w dyskusji
0/1000
0/28
KOMENTOWAĆ MOGĄ TYLKO OSOBY ZALOGOWANE
Twój komentarz może zostać przeczytany przez tysiące osób. Wydawca portalu LM.pl spółka LM LOKALNE MEDIA Sp. z o.o. nie bierze odpowiedzialności za jego treść. Komentarze zniesławiające lub mogące naruszać dobra osobiste osób trzecich grożą odpowiedzialnością karną i cywilną. Osoby pokrzywdzone mogą skutecznie dochodzić swoich praw w organach ścigania i w sądach. Zgodnie z ust. 16 Regulaminu Twój komentarz może zostać opublikowany nie tylko na tej stronie, ale również w innych mediach.
Komentarze nie na temat są usuwane.
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole