Nowe szatnie. Piłkarze Górnika dostali personalizowane miejsca

Biało-niebieskie barwy, wizerunki i nazwiska piłkarzy na szafkach, odnowiona sauna i sanitariaty. Zaplecze stadionu przy ul. Dmowskiego zmieniło swoje oblicze.
W środę oficjalnie do użytku oddane zostały odnowione szatnie na Stadionie im. Mariana Paska w Koninie. Wysłużone pomieszczenia nabrały nowego wyglądu. - Szatnia się zmieniła i to bardzo. Cieszę się, że po 26 latach mogliśmy stworzyć to, co dla klubu jest również istotne, czyli miejsce, w którym spędzają swoją połowę życia. To tutaj trenerzy rozmawiają i tutaj jest istotny klimat - mówił podczas otwarcia Kamil Szadkowski, dyrektor MOSiR Konin.
Klimat w nowych szatniach bez wątpienia jest. W pomieszczeniach zainstalowane zostały niebieskie (w barwach Górnika) światła, barwy klubowe mają również szafki i siedzenia dla zawodników. Każdy z nich ma już oficjalnie swoje miejsce, na każdej szafce widnieje bowiem zdjęcie i nazwisko piłkarza. W szatni zainstalowane zostało również nagłośnienie.
- Szatnia była do remontu od dłuższego czasu. Nowa wygląda zupełnie inaczej, jest klimat - ocenia Mateusz Koliński, bramkarz Górnika Konin. - Pierwsza myśl po wejściu? Widać, że to solidna robota. Fajnie to wygląda.
Pomieszczenia były już mocno wysłużone, w części zagrzybiałe, bo w poprzedniej szatni nie było wentylacji. W trakcie remontu wymienione zostały sufity, zainstalowano wentylację, odnowiono również sanitariaty, saunę, solankę, natryski i gabinet medyczny. Pracę MOSiR przeprowadził swoimi własnymi siłami. - Udało się to dzięki dużemu zaangażowaniu pracowników MOSiR Konin - mówi Kamil Szadkowski.
Jak podkreśla, to już kolejny krok w odnowie obiektu przy ul. Dmowskiego. - Wcześniej zmieniliśmy oblicze korytarzy, na zewnątrz położyliśmy kostkę przy wejściu do stadionu, zabudowaliśmy skrzynki elektryczne. W miarę możliwości dbamy o nasze murawy, zmieniliśmy urządzenia do malowania linii, kosiarkę, będzie kupiony ciągnik, bo obecny jest już bardzo zasłużony. Zmieniliśmy metodę nawozów na murawie głównej.
Największym problemem, nie tylko stadionu przy ul. Dmowskiego, pozostają trybuny. To jednak wyzwanie, które stoi raczej przed miastem, niż MOSiR-rem - Widzimy niestety to, co jest wokół murawy. Będziemy starali się, by to trochę się zmieniło - zapewnia Kamil Szadkowski.
Komentarze nie na temat są usuwane.