Marsz Tolerancji przeszedł przez Konin w policyjnej obstawie

Ponad 300 osób z Konina, Turku, Gniezna, Poznania i Warszawy wzięło udział w II Marszu Tolerancji, który przeszedł ulicami Konina. Nie obyło się bez incydentu.
„Miłość, równość, akceptacja”, „Miłość to miłość, nienawiść to zaraza” i „Konin miastem tolerancji” - między innymi z takimi hasłami na ustach, z kolorowymi flagami, a niektórzy poprzebierani maszerowali dziś uczestnicy Marszu Tolerancji. Wśród nich byli przedstawiciele władz miasta z prezydentem Piotrem Korytkowskim na czele.
- Jestem tutaj, bo jestem człowiekiem tolerancyjnym. Wśród nas jest wiele mniejszości, nie tylko seksualnych, ale światopoglądowych, wyznaniowych, związanych z rasą. Te wszystkie mniejszości należy szanować, szczególnie w tych czsach, gdzie taka manifestacja jest wielką odwagą – mówił przed halą „Rondo” Piotr Korytkowski. - Nie ma co chować głowy w piasek, myśleć że jest ok, bo dostałem 500 zł związanych z wychowaniem dziecka. Ja też jestem beneficjentem 500 plus, ale przyszedłem. Gdy nie będziemy dbali o mniejszości w naszym kraju, staniemy się krajem totalitarnym. Dziękuję, że jesteście i możecie manifestować swój pogląd – dodał.
Tańczący uczestnicy marszu pozdrawiali po drodze przyglądającym się im z okien mieszkańców, czy przejeżdżających kierowców. Tylko na skwerze przy Konińskim Domu Kultury czekała grupa osób z transparentem „Oddajcie dzieciom tęczę pedały!”. Przechodzący ul. Dworcową marsz, został oddzielony kordonem policji. Grupa z transparentem stała w ciszy. Nie doszło do żadnej wymiany zdań.
Marsz przeszedł na pl. Wolności, gdzie głos zabrał m.in. Piotr Czerniejewski z komitetu organizacyjnego.
- Jesteśmy różni, ale jednakowo piękni, inteligentni i wspaniali. Jesteśmy tutaj, bo nie zgadzamy się na nienawiść do drugiego człowieka niezależnie od tego jakiej jest rasy, pochodzenia, orientacji seksualnej – mówił Piotr Czerniejewski. - Jeśli nie tolerujesz laktozy to po prostu nie pijesz mleka, a nie wychodzisz na pole z myślą pobicia krowy. To samo powinno być w kwestii osób innych od ciebie. Nawet jeśli uważasz muzułmanów za brudasów, osoby LGBT za zarazę ja ci tego nie bronię, jestem wobec ciebie tolerancyjny, ale proszę zostań w domu, zostaw swoje poglądy dla siebie i pozwól innym walczyć o swoje prawa – dodał.
Piotr Czerniejewski zaapelował też o zaangażowanie się w walkę o prawa osób, które na co dzień doświadczają nienawiści. Jedną z trakich osób jest Hiacynta, która do Konina przyjechała po raz pierwszy.
- W marszach, gdzie jest tęcza i uśmiechnięci ludzie zawsze spotyka mnie mnóstwo miłości, uśmiechów i jestem za to bardzo wdzięczna. Szkoda, że na co dzień nie możemy tego doświadczać. Osoby, które odstają od innych są atakowane, też fizycznie. To jest bardzo smutne. Wiem, że razem możemy temu przeciwdziałać, bo razem jesteśmy silniejsi – mówiła Hiacynta.
Głos zabrała również tłumaczka języka migowego, która w imieniu osób głuchych uczestniczących w konińskim marszu mówiła o dyskryminacji.
- Osoby głuche nie mają szans na pracę. Nikt nie chce ich zatrudnić. Nie wykluczajmy ich, dajmy im szansę. Oni są tacy sami jak my! - mówiła.
Na wszystkich uczestników marszu czekały zimne napoje i lody.
Komentarze nie na temat są usuwane.