Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościMagiczny amulet w zbiorach muzeum. Jedyny taki w Polsce!

Magiczny amulet w zbiorach muzeum. Jedyny taki w Polsce!

Dodano: , Żródło: LM.pl
Magiczny amulet w zbiorach muzeum. Jedyny taki w Polsce!
Historia

Obraz z mikroskopu skanującego Keyence VHX 7000, fot. A. Kurzawska, Pracownia Mikroskopowa ArcheoMikroLab Wydziału Archeologii UAM

Głowili się nad nim profesorowie z Czech i Niemiec, ma biblijne i magiczne inskrypcje, a znaleziony został niedaleko Konina. Amulet z Rękawczyna, jedyny taki w Polsce, oglądać będzie można już niedługo w Muzeum Okręgowym w Koninie.

Z wyglądu jest bardzo niepozorny – 7 na 4 cm ołowianej blaszki zapisanej drobnym pismem, w momencie odkrycia na dodatek złożonej w kostkę. Tak niepozorny, że w pierwszym odruchu archeolodzy wzięli go za współczesny odważnik używany przez wędkarzy. Amulet z Rękawczyna okazał się jednak czymś znacznie ważniejszym. – Na szczęście go rozwinęliśmy. I wtedy zaczęła się zagadka – opowiada Katarzyna Schellner, wicedyrektorka Muzeum Okręgowego w Koninie.

Badali go naukowcy z Czech i Niemiec

2018 rok, Międzynarodowy Obóz Archeologiczny w Rękawczynie (gm. Orchowo), 50 km od Konina. Za naszą wschodnią granicą nie ma jeszcze regularnej wojny, naukowcy i studenci z Polski, Białorusi, Rosji i Ukrainy pracują razem. Nad Jeziorem Kamienieckim badają relikty XIV-wiecznej krypty i cmentarzyska. To tam właśnie znajdują małą, złożoną blaszkę.

Po konserwacji w Poznaniu zaczyna się dochodzenie, czym jest. Pierwsze podejrzenie pada na starożytny amulet złowróżbny. Nie pasuje jednak kontekst, bo stanowisko, które badali archeolodzy pochodziło z późniejszego czasu. Naukowcy poprosili więc o pomoc swoich zagranicznych kolegów. Zdjęcia amuletu wysłane zostają do Brna. Na Uniwersytecie Masaryka pracuje bowiem prof. Daniela Urbanová, specjalistka od amuletów tekstowych.

Pani profesor była zachwycona, gdy wysłaliśmy zdjęcia. I rozpoczęliśmy pracę – mówi Katarzyna Schellner. Amulet zaczyna badać zespół złożony z kilku naukowców z Czech i Niemiec. Kluczowa dla jego rozpoznania okazuje się analiza pisma. Konkluzja jest jedna – to średniowieczny amulet tekstowy z II poł. XIV w. Pierwszy i do tej pory jedyny taki znaleziony w Polsce.

Odczytali łacińskie inskrypcje

W całej Europie odkryto ich do tej pory ok. 50 – głównie w Danii, Niemczech, Szwecji i Norwegii, jeden w Czechach. Ten z Rękawczyna znaleziony został w wysuniętej najdalej na wschód lokalizacji w Europie.

W średniowieczu wierzono, że mają one moc ochronną, apotropeiczną, odpędzania złych mocy – wyjaśnia Katarzyna Schellner. Właściciele amuletów nosili je w woreczkach zawieszonych na szyi. Tak, by zawsze mieć je przy sobie. Właściciel tego z Rękawczyna najprawdopodobniej został z nim pochowany. Kim był – tego nie wiadomo. Zapewne osobą zamożną, amulety tego typu wykonywano bowiem na indywidualne zamówienie. Tworzyli je duchowni. W Rękawczynie mógł wziąć się z położonych niedaleko średniowiecznych centrów religijnych: Mogilna, Trzemeszna, Strzelna lub Gniezna.

Naukowcom udało się częściowo odczytać wyryte na amulecie inskrypcje. Zapisane zostały gotycką minuskułą, specjalnym krojem pisma używanym w tamtych czasach. Pierwsze osiemnaście wierszy to początek Ewangelii św. Jana. W średniowieczu wierzono, że biblijny tekst ma moc ochronną. Znaleziony w Rękawczynie talizman jest jednak pod tym względem wyjątkowy – zawiera bowiem aż czternaście wersów tego tekstu, podczas gdy wcześniejsze znaleziska miały ich ledwo kilka.

Kim był Stephanus?

To jednak nie koniec. Amulet ma bowiem jeszcze sześć dodatkowych wierszy. Zapisane są różnymi magicznymi formułami i imionami świętych. Wśród nich pojawia się słowo „steppohne”, które może być rozumiane jako szczególna forma imienia osobistego: „Stephanus”, czyli ówczesny Szczepan, a dzisiejszy – Stefan. Niewykluczone, że to odwołanie do św. Szczepana. Ale równie dobrze może to być imię właściciela amuletu.

Te magiczne inskrypcje są dla naukowców najciekawsze, pokazują bowiem fascynujący synkretyzm tamtych czasów, gdy czasem w jednych obrzędach i tradycjach mieszały się zasady religii katolickiej i wciąż jeszcze zakorzenione w społeczeństwach wierzenia pogańskie i ludowe. – Trzeba było troszeczkę od Kościoła mieć tej ochrony, ale i trochę z innej strony, czemu nie? – mówi o tym religijnym miksie Katarzyna Schellner. Aż szkoda, że właśnie ta część amuletu zachowana jest w najgorszym stanie i odczytać udało się ją tylko częściowo.

Amulet oglądać będzie można na wystawie, która już 6 września rozpocznie się w Muzeum Okręgowym w Koninie. Potrwa do 19 listopada. W październiku muzeum planuje ponadto wykład prof. Urbanovej. Następnie znalezisko zaprezentowane zostanie w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu. Docelowo wróci do zbiorów konińskiego muzeum.

Katarzyna Schellner zachęca wszystkich, by amulet zobaczyli. W szczególności jednak archeologów i muzealników. – Warto zwrócić uwagę na niepozorne fragmenty ołowiu w magazynach, bo mogą się okazać naprawdę czymś wyjątkowym – mówi.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole