Konsultacje KBO. O czym dyskutowano?
Weryfikacja miejsca zamieszkania, doprecyzowanie definicji ogólnodostępności, zwiększenie budżetów na małe, duże i średnie projekty - to główne wnioski po dzisiejszych konsultacjach Konińskiego Budżetu Obywatelskiego.
Obecni na spotkaniu zwrócili uwagę na to, że w głosowaniu bierze wiele osób, które w Koninie nie są zameldowane i nie płacą podatków. Podobno zdarzały się przypadki, że niektórzy byli wręcz przywożeni przez rodziny z innych miejscowości i na tym ich rola się kończyła. Tymczasem sama nazwa jasno wskazuje, że to budżet „koniński”. – To wypaczenie idei całego głosowania – stwierdził prezydent Piotr Korytkowski. Pojawiło się kilka pomysłów, aby ten proceder skutecznie eliminować. Np. przed wydaniem karty do głosowania wręczyć danej osobie oświadczenie, które miałoby potwierdzić, że jest mieszkańcem Konina.
– Zastanawiam się czy nie byłoby można sprawdzić czy dany mieszkaniec, który przyjdzie do lokalu wyborczego podpisał oświadczenie, że „Ja, Jan Kowalski, jestem mieszkańcem Konina”. Oświadczenie jest dokumentem i z tego tytułu można wyciągać konsekwencje. To w wielu przypadkach wyeliminowałoby głosowanie osób, które nie powinny tego robić – mówił prezydent.
Czymś, co nadal budzi wiele emocji jest ogólnodostępność. Pojawił się pomysł, by realizować ją np. przez 25 godzin tygodniowo w różne dni tygodnia. Nie tylko w weekendy. Jeden z uczestników konsultacji jako przykład podał Grudziądz, w którego regulaminie KBO jest następujący zapis: „...które będą dostępne nieodpłatnie dla wszystkich mieszkańców Grudziądza, dla których realizowane będzie dane zadanie”.
Inną ważną kwestią była promocja KBO. Na razie wygląda to tak, że koninianie coraz mniej się tym budżetem interesują. Jak na razie nikt tego nie próbuje naprawić.
Grzegorz Pająk, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich pochylił się też nad zagadnieniem dotyczącym terminów realizacji dużych projektów. Często uzyskanie niezbędnych zgód i pozwoleń przekracza okres 12 miesięcy na realizację przewidzianych w KBO. Tym bardziej, że kwota wpisana we wniosku, a ta końcowa z różnych niezależnych przyczyn mogą się od siebie różnić. I wtedy dany projekt staje się wątpliwy. Dlatego należy dokonać zmian w formularzu karty oceny.
Dyskutowano także o dostępie do projektu „dzielnic wykluczonych”: Janowa, Gosławic, Laskówca czy Grójca. Chodzi o to, aby każdy z mieszkańców, bez względu na to, gdzie mieszka, był zainteresowany KBO i chciał pójść zagłosować. Spadająca z roku na rok frekwencja to nie tylko zniechęcenie wynikające z wygrywania wniosków złożonych przez szkoły czy bibliotekę miejską. To także przekonanie części mieszkańców, że ich projekty i głosy są bez znaczenia. Bo i tak wygrają ci sami, co zwykle.
Trzeba się także zastanowić nad wpisaniem do regulaminu punku, który mówi o tym, jak długo dana inwestycja ma przetrwać? Pomijając akty wandalizmu zdarza się, że coś dobrze wygląda na papierze, ale nikt z tego nie korzysta i umiera to śmiercią naturalną. Gdy coś jednak dobre funkcjonuje warto wiedzieć, ile będzie kosztować utrzymanie. Według prezydenta miasto do KBO dokłada. – Złożenie wniosku, jego realizacja to jedno, a utrzymanie też kosztuje.
Wszystkich uspokoił Bartosz Jędrzejczak, kierownik Centrum Organizacji Pozarządowych. – To nie jest też tak, że są to jakieś straszne pieniądze, że KBO mocno obciąża budżet – przekonywał.
Spotkanie zakończył Piotr Korytkowski, który przekazał informacje o budżecie Konina na poziomie około 750 mln zł i potrzebach sięgających miliarda. O remontach nie wspominając. Do 15 października uwagi do regulaminu KBO (dokumenty dostępne tutaj) można składać w formie papierowej (wypełniony formularz można złożyć w biurze interesanta Urzędu Miejskiego), przesyłać pocztą (z dopiskiem: COP-Konsultacje KBO) lub w formie elektronicznej na adres e-mail: bartosz.jedrzejczak@konin.um.gov.pl.
Ostateczną decyzję o ewentualnych zmianach w regulaminie podejmą radni podczas listopadowej sesji.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.