Koniński policjant skazany. Finał głośnej sprawy śmierci Adama Cz.
Na 3 lata pozbawienia wolności i 6-letni zakaz pracy w policji skazał kaliski sąd Sławomira L., który odpowiadał za nieumyślne spowodowanie śmierci 21-letniego Adama Cz. To surowsza kara niż wnosił oskarżyciel publiczny.
Do tragedii doszło 14 listopada 2019 roku przy ul. Wyszyńskiego w Koninie. Policyjny patrol zauważył przy osiedlowym salonie fryzjerskim grupę młodych osób. Kiedy mundurowi podjechali, żeby ich wylegitymować, jeden z mężczyzn zaczął uciekać. Sławomir L. ruszył za nim. Pościg trwał, jak potwierdził sąd, zaledwie sześć sekund. Potem padł śmiertelny strzał. Adam Cz. zginął na miejscu. Po kilku latach trwania śledztwa, proces ruszył w listopadzie ubiegłego roku w Sądzie Okręgowym w Kaliszu. Sławomir L. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Zdecydował się jedynie na oświadczenie, w którym wyraził żal z powodu tego co się stało.
W toku sprawy przesłuchano dwóch nastolatków, którzy feralnego dnia spotkali się z Adamem Cz. Przed sądem zeznawali również przełożony Sławomira L. i jego policyjny partner, a także byli i nadal pełniący służbę mundurowi, załoga karetki pogotowia (która była na miejscu zdarzenia) oraz mieszkańcy wieżowca przy ul. Wyszyńskiego. Podczas ostatniej rozprawy sąd poinformował strony o możliwości dodatkowego zarzutu (prokuratura postawiła Sławomirowi L. jedynie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci) z art. 231 KK par. 1, czyli „nadużycia władzy”. Już wtedy sąd chciał zamknąć przewód sądowy i planował wysłuchanie mów końcowych. W związku z tym, że mecenas Michał Wójcik poprosił o czas na odniesienie się do ewentualnej zmiany kwalifikacji czynu, sąd odroczył rozprawę.
Dzisiaj przyszedł czas na mowy końcowe. Po omówieniu wszystkich materiałów dowodowych zebranych w sprawie, a także opinii biegłych, prokurator Wojciech Zimoń podkreślił, że okoliczności zdarzenia nie zostały jednoznacznie ustalone.
- Pierwsza część interwencji była prawidłowa, ale dalsza część posiada wiele wad. Sławomir L. powinien zabezpieczyć broń, schować ją do kabury, a trzymał palec wskazujący w miejscu, w którym nie powinien go trzymać. Konsekwencja skończyła się tragedią. Był to niestety nieszczęśliwy wypadek, do którego doprowadziło niedbalstwo – mówił Wojciech Zimoń. - Nie wiadomo w jakich okolicznościach funkcjonariusz sięgnął po broń. Od niewłaściwego postępowania doszło do tragedii. Art. 231 KK nie ma tutaj zastosowania. Sławomir L. w trakcie czynności podjął pościg, nie wszedł w zakres przepisów. Przewidują one, kiedy funkcjonariusz może sięgnąć po broń. Analiza tego przypadku wskazuje, że do wystrzału doszło przypadkiem – dodał.
Prokurator swoją mowę zakończył wnioskiem o uznanie Sławomira L. za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci i wniósł o 1,5 roku pozbawienia wolności. Natomiast o orzeczenie kary w górnej granicy ustawowego zagrożenia i 250 tys. zł nawiązki na rzecz ojca Adama Cz. wniósł Zbigniew Krüger, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Jego mowa końcowa była jednocześnie ostrzejsza niż oskarżyciela publicznego.
- Ten proces toczył się niezwykle sprawnie i szybko. Odnoszę wrażenie, że zbyt szybko. Pewne kwestie biorąc pod uwagę wagę procesu i skutek popełnionego przestępstwa, jakim była śmierć Adama Cz. zasługiwała w mojej ocenie na bardziej wnikliwe pochylenie się nad problemami i okolicznościami. Odniosłem wrażenie z mowy oskarżycielskiej, że była to mowa w dużej mierze obrończa, a nie oskarżyciela publicznego. Wynikało to z zawartej argumentacji jak i samych wniosków końcowych – mówił mecenas Zbigniew Krüger. - Chciałbym oskarżyć nie tylko w imieniu Adama Cz., ale też innych ponad 100 osób, którzy w ostatnich 5 latach zginęli podczas interwencji policji. Oskarżam polską policję jako instytucję, która dopuszcza do służby takich funkcjonariuszy jak oskarżony. Przez dopuszczenie do takich zachowań, pobłażanie i umarzanie spraw doszło do sytuacji, że obywatele giną z rąk policjantów, których obowiązkiem jest pomagać, służyć. Policja nie ma żadnego zaufania społecznego. Krew na rękach ma nie tylko oskarżony, ale wszyscy komendanci główni policji i ministrowie, którzy pozwolili na to, że w policji dochodzi do zachowań patologicznych – dodał.
Mecenas Krüger wyliczył tutaj brak pieniędzy na szkolenia, czy brak odpowiednich testów psychologicznych. Pokreślił też, że policjanci nadużywają władzy, przekraczają swoje uprawnienia i mają poczucie władzy oraz bezkarności, które daje im mundur, odznaka i broń.
- Jeżeli to się nie zmieni będą kolejne ofiary przy policyjnych interwencjach i nie możemy do tego dopuścić. Jednym z elementów tej zmiany powinien być sprawiedliwy wyrok w niniejszej sprawie – powiedział Zbigniew Krüger. - Nie mogę się zgodzić z tym, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. W tej sprawie mamy policjanta, który nieprawidłowo wykorzystuje środki przymusu bezpośredniego. Nawet kiedy Adam Cz. zaczął uciekać mógł zawołać inny patrol, podjąć pościg, a nie wyciągać broni. Jednoznacznie krzyknął „stój, bo strzelam”. Nie można tu mówić o przypadku. Ogłosił swój zamiar oddania strzału – dodał prosząc sąd o ujęcie w kwestii kary przestępstwa polegającego na nadużyciu władzy.
Mamy swój kanał nadawczy. Dołącz i bądź na bieżąco!