Jaką biżuterię nosiły Polki w tamtym czasie? Robienie czegoś z niczego było normą

Była ekspozycja lamp, a teraz będzie „Biżuteria PRL-u”, czyli najnowsza wystawa w konińskim muzeum. Podczas czwartkowego (30 marca, godz. 18.00) wernisażu odbędzie się w spichlerzu promocja „Katalogu zbioru sztucznej biżuterii Muzeum Okręgowego w Koninie”.
- Warto bliżej zapoznać się z biżuterią „minionej epoki”. Może nie wszystko jest tylko odkurzonym starociem, może znajdują się wśród niej prawdziwe perełki warte naszego zainteresowania – zachęca Małgorzata Szuman-Gorczyca z MOK, autorka opracowania, które wzbogaciło muzealną biblioteczkę.
W zbiorach MOK znalazły się liczne pamiątki po konińskiej pisarce Jadwidze Perathoner (1926 – 2014), w tym biżuteria. Są to tanie, powszechnie noszone ozdoby: plastikowe „perły”, proste klipsy, metalowe i plastikowe broszki. Nie mogło zabraknąć bursztynu i jego imitacji. Jedynym złotym przedmiotem jest pierścionek w kształcie węża. Ten zbiór stanowi dogodny materiał do rozpoczęcia rozważań nad biżuterią PRL-u. Jaką biżuterię nosiły Polki w tamtym czasie?
Na co dzień królowała czeska, sztuczna biżuteria popularnie zwana „jabloneksem”. Noszono naszyjniki z paciorków o najróżniejszych kształtach i kolorach. W latach 60 i 70. sporą popularnością cieszyła się biżuteria drewniana. Jej źródłem była moda na ludowość propagowana przez państwo i kultywowana przez „Cepelię”. A szarość powojennej Polski wyzwoliła pokłady twórczej inwencji. Wykorzystywanie starych, dobrych materiałów, przysłowiowe robienie czegoś z niczego było normą. Zaopatrzenie ówczesnych sklepów nie dawało wielkiego wyboru. Oryginalną ozdobę należało zrobić samemu.
Komentarze nie na temat są usuwane.