Avans na celowniku

Mnóstwo emocji, wzajemne oskarżenia, przepychanki słowne i interwencja policji. Tak wyglądała nocna akcja w Modle Kolonii.
Mnóstwo emocji, wzajemne oskarżenia, przepychanki słowne i interwencja policji. Tak wyglądała nocna akcja w Modle Kolonii.
Wszystko zaczęło się około godz. 19. Wtedy, jak opowiada portier, przed bramą siedziby byłego Avansu pojawiła się grupa ludzi. Chcieli dostać się do środka, ale mężczyzna pilnujący będącego w upadłości zakładu, nie otworzył. – Przeskoczyli przez bramę, obezwładnili mnie i zabrali pilota do bramy – mówi roztrzęsiony portier.
Kilkadziesiąt osób dostało się do środka. Wjechały ciężarówki i rozpoczęło się wielkie pakowanie. Wynoszono wszystko: telewizory, odkurzacze, cały sprzęt RTV i AGD. Wartość tego co znajdowało się w magazynie oszacowano na około 20 mln zł.
Początkowo mówiono, że do Avansu wkroczyli funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Akcja miała być prowadzona na polecenie prokuratury. Po kilku godzinach okazało się jednak, że ani ABW, ani śledczy nie mają z tym nic wspólnego. - To spór dwóch syndyków - mówi Marcin Jankowski, rzecznik konińskiej policji.
Jedni twierdzą, że wejście do zakładu tych drugich to bezprawne wtargnięcie i kradzież. Drudzy natomiast podkreślają, że mają prawo zabezpieczyć 28 samochodów ciężarowych i towar warty 9 mln zł. – Mamy na wszystko dokumenty – twierdzą, ale oficjalnie przed kamerą wystąpić nie chcą.
Sprawą zajęli się policjanci. W Modle Kolonii pojawił się nawet komendant miejski policji. Sytuacja nie została do końca wyjaśniona. Jedno jest pewne. – Nic stąd dzisiaj nie wyjedzie – zapewnił Marcin Jankowski.
Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!
Komentarze nie na temat są usuwane.