Gosław – słoń leśny, który ożył w muzeum. Mija 40 lat od znalezienia kości
Słoń leśny z odkrywki Jóźwin – to niezwykła historia Gosława z Muzeum Okręgowego w Koninie.
W tym roku mija czterdzieści lat od znalezienia kości słonia leśnego podczas robót górniczych na odkrywce węgla brunatnego. Muzeum Okręgowe w Koninie - Gosławicach, które eksponuje znalezisko po konserwacji, przygotowało z tej okazji wiele atrakcji pod hasłem „40 odSłoń Gosława” bo takie imię zyskał ten "największy eksponat”.
Proszę słonia
Są już okazjonalne przypinki „OdSłoń Gosława” i odblaski. Dzieci szyją maskotki. Będą ferie ze słoniem. W planach jest piknik, rajd rowerowy, wystawa, obchody Światowego Dnia Słonia i „Spacerek ze Słoniem”.
- Czterdziestolecie znalezienia kości słonia to dla nas niebywałe wydarzenie – potwierdza Dagmara Frydrychowicz z MOK. - Posiadamy jeden z najbardziej kompletnych szkieletów. Na terenie Polski są trzy takie znaleziska.
O wszystkich "słoniowych" wydarzeniach będziemy na bieżąco informować na portalu LM.pl przez cały rok. Znaleźliśmy się bowiem w Sztabie Słonia, który ma popularyzować to unikatowe odkrycie. Z pracownikami konińskiego muzeum zapraszamy do zgłębiania historii "naszego" Gosława.
To nie mamut
Na kości trafili pracownicy kopalni 24 lutego 1984 roku. – W piątek, po południu, koparka nadkładowa trafia na kości słonia – mówi Dagmara Frydrychowicz, kustosz działu geologiczno-przyrodniczego w konińskim muzuem. – Na początku podano, że to mamut i niestety ta informacja pokutuje do dzisiaj. Słonie są bowiem mniej znane. W sobotę wydobycie szkieletu zostało zakończone. Kości wyjęto z bardzo mokrej gleby i trzeba było je szybko zabezpieczyć. Nie udało się uratować ciosów (zębów), które się rozpadły. W Polskę poszła wówczas informacja, że na terenie kopalni węgla brunatnego znaleziono mamuta, a może nawet dinozaura.
Dagmara Frydrychowicz ciekawie opowiada o cennym znalezisku. - Bardzo szybko został powiadomiony dr Gwidon Jakubowski, największy znawca tematu w naszym kraju, który potwierdził, że to kości słonia leśnego.
Poprzednie takie znalezisko odnotowano w 1962 roku w Warszawie, drugie w Ciechanowie w 1982. Koniński „słoń” pochodzi z 1984 roku. – To był potężny samiec. Biedak utopił się w bagnie, ale to go zakonserwowało. Miał około 55 lat. Takie zwierzę miało dziesięć ton wagi i dochodziło do czterech metrów wysokości - opisuje Dagmara Frydrychowicz.
Kości zostały sklejone
Po konserwacji, którą przeprowadził dr Gwidon Jakubowski w Warszawie, kości trafiły w 1986 roku do konińskiego muzeum. Po otwarciu zamku można je było zobaczyć w łączniku. W 2010 przeniesiono je do nowo otwartego Spichlerza. Wówczas padł pomysł, żeby zrobić makietę w skali jeden do jednego, którą w tej chwili można podziwiać z dwóch pięter. W 2017 zlecono kolejną konserwację, którą przeprowadzili fachowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Do 2022 udało się zakonserwować cały szkielet. Kości opisano i wyeksponowano w muzealnym Spichlerzu.
To nie drukarka 3D
- Te kości są prawdziwe, mają ponad sto tysięcy lat i są po pełnej konserwacji – mówi znawczyni, gdy ludzie pytają, czy to wytwór najnowszych techonologii. – Mamy w konińskim muzeum szkielet słonia leśnego zachowany w 70 procentach. To naprawdę coś unikatowego i to na szeroką skalę!
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!