Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościFalbana z firany, kwiaty mocy. Przeróbki w stylu Marty Motylewskiej

Falbana z firany, kwiaty mocy. Przeróbki w stylu Marty Motylewskiej

Dodano:
Falbana z firany, kwiaty mocy. Przeróbki w stylu Marty Motylewskiej
Z pasją

Marta Motylewska – terapeutka stylu i stylistka mody. Prowadzi własne Atelier w starym Koninie. Opowiada o upcyklingu, indywidualnym stylu oraz o tym, dlaczego dobrze jest mieć „kwiat mocy”.

Anna Pilarska. – Od kiedy działa Atelier przy ul. Wiosny Ludów w Koninie?

Marta Motylewska. - Dokładnie od 31 sierpnia zeszłego roku. Miałam wtedy otwarcie. Zakochałam się w tym miejscu, zwłaszcza w podłodze w tej kamienicy – przepiękny różowo-biały „salceson” urzekł mnie od razu. Pomyślałam, że to miejsce z duszą, stworzone właśnie dla mnie.

– Jesteś terapeutką stylu. Co to oznacza?

Jestem stylistką, ale sięgam głębiej. Z klientkami wspólnie zastanawiamy się, dlaczego coś nosimy, a czegoś nie. To nie tylko porządkowanie szafy czy pozbywanie się rzeczy, to szukanie przyczyn dylematów: „nie mam się w co ubrać”. W obecnych czasach mamy natłok trendów i nowości – moda zmienia się co kilka miesięcy. Moim zadaniem jest wydobyć indywidualny styl, pomóc znaleźć to, co w duszy gra. Moje ubrania – marynarki, koszule – są specyficzne: surowe, oversizowe. Nie każdy to pokocha – i to jest w porządku.

– Twoje ubrania to nie moda z wybiegów. To drugie życie rzeczy.

To typowy upcykling. Zaczęło się od projektowania ubrań dla siebie. Później coraz więcej osób pytało mnie, skąd mam takie rzeczy, czy zrobię też dla nich. Pierwsza była marynarka znaleziona w second handzie – 100% wełny, świetnej jakości. Postanowiłam ją przerobić, dodać coś od siebie. Uszyła ją na nowo moja mama. Tak powstał pierwszy projekt, potem kolejne. Mama jest krawcową i razem wymyślamy, kombinujemy. Każdy egzemplarz jest pojedynczy, nie ma dwóch takich samych koszul czy marynarek.

– Wyszukujesz te ubrania sama?

Kocham vintage, bo tkaniny z dawnych lat są zupełnie inne niż dzisiejsze. Jeśli coś przetrwało tyle czasu i jest w świetnym stanie, to dowód na najwyższą jakość. Marynarki są z wełny, z dodatkami kaszmiru, jedwabiu, lnu. Podszewki z wiskozy. Każdy projekt to coś, co sama bym założyła. W przeróbkach kieruję się więc swoim stylem i poczuciem estetyki.

– Jak wygląda proces tworzenia?

Od dziecka ubierałam się w lumpeksach, rzeczy z drugiej ręki były u nas naturalne. Nie chodziłam do sieciówek, tylko do innych miejsc. Potrafię wyłowić z second handu coś naprawdę dobrego – widzę potencjał w starej „dziadkowej” marynarce. Dodaję gumy w talii, żeby podkreślić sylwetkę, pagony, łączę tkaniny, wykorzystuję skrawki materiałów, guziki. Tworzę z nich coś zupełnie nowego.

– Marynarki to nie wszystko. Skąd pomysł na „kwiaty mocy” na koszulach?

Zaczęło się od chęci dodania charakteru. Poprosiłam mamę o pomoc – z jednej koszuli uszyła kwiat, który trafił na inną. Gdy zobaczyłam efekt, zakochałam się. Pomysł spodobał się też innym paniom, więc zaczęłyśmy szyć koszule z kwiatem na ramieniu. Taki kwiat dodaje mocy, oryginalności, pewności siebie.

– Kolejnym motywem są falbany na tych surowych marynarkach.

Mama kiedyś szyła firany, zostało mnóstwo tkanin. Postanowiłyśmy je wykorzystać. Do surowej, męskiej marynarki z wełny dodałyśmy trochę tiulu, by zyskała lekkość. Pierwszy taki wzór pojawił się podczas pokazu w surowych wnętrzach domu kultury Oskard w Koninie podczas projektu „Konin Miasto Kobiet”. Potem zgłosiły się do mnie panie zainteresowane taką marynarką, powstała kolekcja, którą przy okazji tej rozmowy roboczo nazwałam „Skrzydło motyla”. W takiej marynarce nie zginiesz w tłumie.

– Niektórzy się dziwią, że robisz takie rzeczy właśnie w Koninie.

Gdyby każdy się dziwił, to w Koninie nie byłoby nic ciekawego. Dlaczego coś fajnego może dziać się tylko w dużych miastach? Niezależnie od miejsca – warto realizować pasję, być kreatywnym.

– Ubierasz też rodzinę? Masz trzy córeczki, czy one lubią „kwiaty mocy”?

Tak! Moja sześciolatka, gdy miała wyjście ze szkoły do muzeum, chciała założyć marynarkę i koszulę z kwiatkiem. To dla niej coś miłego, dobrze jej się kojarzy. Ważne, by dzieci miały wybór w kwestii ubioru – daję córkom przestrzeń, żeby same decydowały, co chcą nosić.

– Patrząc na te marynarki ogrania mnie nostalgia. Kiedyś były takie sklepy jak chociażby Moda Polska, a na wieszakach dobrze uszyte ubrania, z porządnych materiałów. Niektóre mam w szafie do dzisiaj bo klasyczny krój i jakość okazały się ponadczasowe.

Wraca moda na vintage – nie przez przypadek mam w sklepiku też takie perełki. Ludzie coraz częściej zwracają uwagę na jakość i pochodzenie ubrań. Bubli mamy już dosyć. Czasem wystarczy jedna dobra koszula czy marynarka, by dobrze wyglądać.

– Jaki miałaś styl jako nastolatka?

Z mamą często coś przerabiałyśmy, doszywałyśmy. Mam dwóch starszych braci, więc nosiłam po nich ubrania, grałam z nimi w piłkę. To mi nie przeszkadzało. Z czasem zaczęłam sama kombinować i przerabiać rzeczy dla siebie. Tak mi zostało. 

– Skończyłaś też szkołę stylu.

Moda i sztuka zawsze były mi bliskie. Malowałam, szkicowałam, robiłam biżuterię, przerabiałam ubrania. Chciałam rozwijać pasję i zapisałam się do szkoły stylu, gdy urodziłam trzecią córkę. Samo bycie stylistką to dla mnie jednak za mało i chciałam projektować. Wszystko, co teraz robię, wynika z pasji. Cieszę się, że kobiety chcą wyglądać po swojemu.

Dziękuję za rozmowę 

 

 

Falbana z firany, kwiaty mocy. Przeróbki w stylu Marty Motylewskiej
Weź udział w dyskusji
0/1000
0/28
KOMENTOWAĆ MOGĄ TYLKO OSOBY ZALOGOWANE
Twój komentarz może zostać przeczytany przez tysiące osób. Wydawca portalu LM.pl spółka LM LOKALNE MEDIA Sp. z o.o. nie bierze odpowiedzialności za jego treść. Komentarze zniesławiające lub mogące naruszać dobra osobiste osób trzecich grożą odpowiedzialnością karną i cywilną. Osoby pokrzywdzone mogą skutecznie dochodzić swoich praw w organach ścigania i w sądach. Zgodnie z ust. 16 Regulaminu Twój komentarz może zostać opublikowany nie tylko na tej stronie, ale również w innych mediach.
Komentarze nie na temat są usuwane.
Komentarze
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wprawnie i szybko zlokalizowali mężczyznę... w łazience. Brak słów na wenę twórczą Pana rzecznika
Dodano: Autor: ~ Gość+
Brawo ale zapytam za co znowu odznaczenia, przecież to należy do ich obowiązków byli na służbie,
Dodano: Autor: ~ Marcinek
Pilnować porządku - to jest ich obowiązek, a nie ratować potencjalnego samobójcę. NIEKTÓRYM SIĘ WYDAJE, ŻE SŁUŻBY MUNDUROWE SĄ OD WSZYSTKICH NIEZAPLANOWANYCH ZDARZEŃ, podobnie zresztą jak w szkole, która ma się opiekować, wychowywać, nauczać, uczyć okazywania uczuć, empatii, moralności, etyki, i tysiąca innych rzeczy a rodzice urodzą i biorą pieniądze na dziecko i ewentualnie pracują....
Dodano: Autor: ~ polkiujhytg
Co to za moto w tle? z750 ?
Dodano: Autor: ~ kawasuka
Dać im ale gwiazdę szeryfa taką z odpustu.
Dodano: Autor: ~ mleko
Darek nie płacz Romek nie slyszy
Dodano: Autor: ~ DAREK NIE PLACZ
W odróżnieniu od Ciebie byli na miejscu i zrobili co trzeba....... A samochody leciały przez Konin uuuuuu
Dodano: Autor: ~ Darek otwórz
Gratulacje dla Karoliny i Arka zachowali się jak trzeba
Dodano: Autor: ~ Arek
Brawo Policja.
Dodano: Autor: ~ Edyta
Darek nigdy nie dostal gwiazdy bo nigdy nie był odważny..... Nie bądź jak Darek....
Dodano: Autor: ~ Bądź jak Arek i Karolina pom
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole