Czerniejewski jak Iga Świątek? Co młodzi zmienią w konińskiej polityce?

Czy zwycięstwo młodego Piotra Czerniejewskiego – rówieśnika Igi Świątek - w wyborach przewodniczącego Nowej Lewicy w Koninie jest zapowiedzią wielkiej pokoleniowej zmiany w konińskiej polityce?
Za słusznością takiej tezy przemawia choćby doskonały wynik Macieja Nowickiego w tegorocznych prezydenckich wyborach i obecność wśród jego rywali dwóch jeszcze młodszych od niego kandydatów. Jednocześnie z Rady Miasta odeszli Wiesław Wanjas z PO i Jacek Kubiak z Suwerennej Polski – obaj w wieku emerytalnym, a znaleźli się w niej Mikołaj Marcinkowski i Małgorzata Krawczyńska, którzy na pewno obniżyli średnią wieku radnych.
Dla przeciwwagi można też oczywiście wymienić kilka innych nazwisk emerytów, którzy w Radzie pozostali, oraz młodych – jak Jakub Eltman i Bartosz Małaczek – którzy się w niej nie znaleźli, ale tendencja wydaje się wyraźna. Istotniejsze jest jednak, co wynika a raczej dopiero może wyniknąć z odmłodzenia naszej lokalnej klasy politycznej. Czy możemy mieć nadzieję, że wraz z ludźmi, którzy nie pamiętają PRL-u, do polityki przyjdzie uczciwość a pazerne łupienie samorządowego budżetu zostanie zastąpione przez skłonność do służby społeczeństwu?
Obserwacja karier młodych ludzi udowadnia, że najszybciej robią je ci, którzy grzecznie noszą teczki za starszymi koleżankami i kolegami, a postawieni przed wyborem dobra partii lub społeczeństwa, zawsze wybierają to pierwsze. Konińskim wzorem takiej kariery jest Rafał Duchniewski, który prosto z biura posła Tomasza Nowaka trafił na kierownicze stanowisko w Urzędzie Miasta, a w jego ślady zdaje się iść tak obiecujący dotąd jako radny Bartosz Małaczek. Jakub Eltman przejął z kolei nazwę komitetu wyborczego (Wasz Konin) po swoim patronie Marku Waszkowiaku, a przykład Macieja Nowickiego wcale nie jest tak jednoznacznie pozytywny, bo jak słychać zza kulis komitetu Obywatele Konina, za powołaniem go do życia stoją między innymi starzy SLD-owcy, z których część rozpoczynała polityczne kariery jeszcze w aparacie partyjnym PZPR.
Realia są takie, że dzisiaj – w odróżnienia od dawnych wieków, kiedy rywalizując o tron i najwyższe stanowiska w państwie czy mieście można było zostać skróconym o głowę – życie z polityki jest zdecydowanie łatwiejsze i bezpieczniejsze. I choć w społecznym odbiorze sytuuje się tuż obok uprawiania prostytucji i pospolitego rabunku, chętnych na łatwe i dostatnie życie na koszt podatnika (vide: oświadczenia majątkowe) jest coraz więcej również wśród młodych. Tym bardziej, że w mieście takim jak Konin władza dysponuje większością atrakcyjnych posad dla humanistów i ma wpływ na obsadzanie innych stanowisk, a bywa, że niepokornym jednostkom potrafi utrudnić lub nawet uniemożliwić zdobycie jakiegokolwiek zatrudnienia. Póki więc młodzi pozostają samotni, jeszcze wierzgają, ale jak tylko założą rodziny, przychodzi refleksja, że ideałami dzieci nie nakarmią ani czynszu nie zapłacą. Zaczynają się kompromisy.
Młodość nie jest więc uniwersalnym remedium na nasze bolączki, ale tylko zmiana pokoleniowa może z nas zdjąć ciężar sporów o to, kto jest komunistą czy postkomunistą, a kto nim nie jest. Co ciekawe to właśnie klub Konińskiej Prawicy Wielkopolski Wschodniej (czyli Suwerenna Polska) w Radzie Miasta poparł w głosowaniach na przewodniczących poszczególnych komisji kandydatów Koalicji Obywatelskiej, choć do tej pory to środowisko uważało polityków KO za postkomunistów. Nie było i nie ma w tym za grosz logiki, bo najstarszy spośród konińskich prezydentów Piotr Korytkowski miał 20 lat w 1989 roku, Witold Nowak – 14, a Paweł Adamów – cztery.
Ale nie o logikę tu chodzi, tylko o uzasadnienie przed wyborcami tezy, że tylko „nasi” godni są rządzić Polską czy miastem, natomiast należy odsunąć od niej „czerwoną zarazę” i zwolenników liberalnej demokracji opartej na rządach prawa. A przecież to Lenin a później Stalin głosili bolszewicką zasadę, że „kadry decydują o wszystkim”, z czego wniosek, że atmosferą i poglądami sączonymi nam przez PRL-owską propagandę najbardziej nasiąkł właśnie sam Jacek Kubiak (rocznik 1951) i jego koleżanki i koledzy z Suwerennej Polski i PiS.
Wróćmy do Piotra Czerniejewskiego, który za nikim na razie teczki nie nosił (ale też i nie miał okazji, bo Lewica nie ma władzy). W kampanii wyborczej nie podobały mi się jego populistyczne filmiki w mediach społecznościowych, chwytliwe, ale pozbawione merytorycznych argumentów. To nie podnosiło jakości publicznej debaty w mieście i nie posuwało nas nawet o krok w rozwiązywaniu problemów Konina. Mam nadzieję, że jako radny zachowa się inaczej. Liczę na niego i będę – podobnie jak inni dziennikarze – uważnie się przyglądał jego poczynaniom. Podobnie jak nowej radnej Małgorzacie Krawczyńskiej, w której pokładam wielkie nadzieje, bo jest rzutką i pomysłową przedsiębiorczynią. Oby te cechy pokazała również jako radna. Z Polską 2050 związany jest również Mikołaj Marcinkowski. Oboje zostali przewodniczącymi ważnych komisji infrastruktury i finansów. Czy Koalicja Obywatelska powierzyła im te stanowiska, żeby kupić sobie nowych i niedoświadczonych radnych? To bardzo prawdopodobne, ale w nowej Radzie Miasta Konina jest więcej takich zaskakujących nowości, które zasługują na osobne omówienie.
Trzymajmy więc kciuki za młodych, ale też uważnie im się przyglądajmy (co przyrzekam robić), żeby utrudnić starym politycznym wyjadaczom przerobienie ich na posłuszne cegły w murze partyjnych interesów.
Komentarze nie na temat są usuwane.