Bratobójczy pojedynek w finale. Awans Górnika i Polanina

W finale Pucharu Polski w strefie konińskiej zmierzą się Górnik Konin i Polanin Strzałkowo. Biało-niebiescy wyeliminowali Olimpię Koło, a ci drudzy Wartę Eremitę Dobrów.

Jako pierwsi swój bój rozpoczęli Warta Eremita Dobrów i Polanin Strzałkowo. Goście do przerwy prowadzili 1:0, a potem zdobyli kolejne trzy gole.

Znacznie więcej emocji było w starciu Górnika Konin i Olimpii Koło. Gospodarze zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli II grupy V ligi, zaś Olimpia jest liderem z przewagą dwóch punktów. Na boisku było widać wagę tego meczu i momentami bardzo wyrównaną grę. Można powiedzieć, że obie ekipy znają się na pamięć. Przecież wielu zawodników gra to w jednym, to w drugim klubie. Ale na uprzejmości był czas tylko przed, w przerwie i po zakończeniu rywalizacji. Gdy sędzia użył gwizdka żadnej taryfy ulgowej dla pozaboiskowych przyjaciół już nie było. Jako pierwsza przekonała się o tym Olimpia. Już w szóstej minucie po rzucie rożnym wykonanym przez Bartosza Andrzejewskiego piłka trafiła do Dawida Śniega, ten zgrał do Jakuba Marzyńskiego, który obsłużył ostatnim podaniem Kacpra Babacza. Jedenaście minut później było 2:0 dla Górnika. Wydawało się, że przy linii bocznej faulowany był Adam Kozajda. Arbiter puścił grę, piłka trafiła do Bartosza Andrzejewskiego, a ten asystował przy golu w okienko Igora Witczaka. Hubert Danielewicz miał futbolówkę na rękach, ale nie był w stanie nic zrobić. Biało-niebiescy chcieli iść za ciosem, jednak wyróżniający się w dzisiejszym spotkaniu Bartosz Andrzejewski po długim rogu uderzył minimalnie obok słupka.

W tej sytuacji zawodnikom Łukasza Kujawy nie pozostało nic innego jak tylko mocno zabrać się do pracy. Po gapiostwie w defensywie przez gospodarzy i akcji z prawej strony do kontaktu doprowadził Dawid Lewandowski.

Na początku drugiej połowy więcej starali się kreować przyjezdni. Nie przyniosło to im żadnej korzyści, a zamiast tego gola na 3:1 zdobył Górnik. Podanie Adama Kozajdy wykorzystał Kacper Kroczyński i powoli stawało się jasne, że rzutów karnych nie będzie. Tym bardziej, że miejscowi grali jednego więcej po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla zawodnika przyjezdnych. To oznacza, że w finale spotkają się dwaj bracia: Jakub i Dawid Dębowscy. Obaj jednoznacznie kojarzeni z Aluminium i Górnikiem Konin. Pierwszy z nich w trakcie kariery został także legendą Sokoła Kleczew.

Jakub Dębowski był świetnym jak na lokalne realia pomocnikiem, a Polanin Strzałkowo jest jego pierwszą pracą w roli głównego trenera. Jego brat Dawid był bramkarzem. Trenerką seniorów zajmuje się od 2019 roku (Warta Krzymów, LKS Ślesin, GKS Sompolno). Obaj pomogli m.in. w odbudowie konińskiej drużyny po jej wycofaniu z II-ligowych rozgrywek. Teraz zmierzą się ze sobą w walce o najważniejsze lokalne trofeum. Na koniec trzeba tylko dodać, że w decycującym meczu Górnik Konin zagra po raz drugi z rzędu. Rok temu wygrał 2:0 z Czarnymi Ostrowite prowadzonymi przez inną postać związaną z konińskim futbolem – Damiana Augustyniaka.

Składy z klubowych FB.

Warta Eremita Dobrów – Polanin Strzałkowo 0:4 (Piotr Witowski, Fryderyk Siepielski, Dawid Szymański, Aleks Sieradzki)

Górnik Konin – Olimpia Koło 3:1 (6' Kacper Babacz, 17' Igor Witczak, 63' Kacper Kroczyński – 34' Dawid Lewandowski)