Architekt na węglu
Z HISTORII KONIŃSKIEJ KOPALNI
Choć o górnictwie nie miał bladego nawet pojęcia, został pierwszym po wojnie dyrektorem polskiej już Kopalni Węgla i Fabryki Brykietów Morzysław-Marantów. Nie była to jednak nominacja aż tak bardzo zaskakująca, jak by z pozoru mogło się wydawać. Ignacy Felicjan Tłoczek nie był bowiem postacią anonimową.
Choć o górnictwie nie miał bladego nawet pojęcia, został pierwszym po wojnie dyrektorem polskiej już Kopalni Węgla i Fabryki Brykietów Morzysław-Marantów. Nie była to jednak nominacja aż tak bardzo zaskakująca, jak by z pozoru mogło się wydawać. Ignacy Felicjan Tłoczek nie był bowiem postacią anonimową.
Urodził się w 1902 roku w Pyzdrach, skąd wyjechał po ukończeniu Humanistycznego Gimnazjum Miejskiego do Warszawy. Studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej ukończył w 1931 roku, po czym podjął pracę w Zarządzie Miejskim w Toruniu - początkowo jako projektant, następnie kierownik wydziału technicznego.
Był autorem planu generalnego Torunia i nadzorował jego realizację, kierując pracami i przebudową arterii komunikacyjnych oraz rozbudową miasta. Doceniając pracę młodego urbanisty z Torunia, Związek Miast Polskich powierzył mu sporządzenie planu generalnego Białegostoku, który stał się podstawą rozwoju przestrzennego tego miasta.
Piechotą do Konina
We wrześniu 1939 roku 37-letni podporucznik rezerwy Ignacy Tłoczek został zmobilizowany do wojska. - Ojciec razem z innymi oficerami udał się do Lublina i tam został ciężko ranny podczas nalotu na ratusz, gdzie stacjonowali - Hanna Zaniewska, córka profesora Tłoczka, zna te wydarzenia tylko z rodzinnych opowieści, bo nie było jej wtedy jeszcze na świecie. - Zakonnica, która selekcjonowała rannych, sądziła, że jest martwy, ale kiedy wlokła go za nogi do kostnicy, uderzył głową o schody i odzyskał na chwilę przytomność, dzięki czemu zorientowała się, że jednak żyje.
Kiedy leżał w szpitalu, jego żona zlikwidowała mieszkanie w Toruniu, więc po opuszczeniu szpitalnego łóżka Ignacy Tłoczek udał się prosto do rodzinnych Pyzdr. - W kwietniu 1940 roku poinformowany przez krewnych z Konina, że nowo utworzony powiatowy urząd budowlany w Koninie angażuje fachowców różnych branż technicznych, wyruszyłem w drogę piechotą i po przebyciu pięćdziesięciu kilometrów borem-lasem stanąłem przed obliczem korpulentnego blondyna, przybyłego z Reichu z misją przebudowy zaniedbanego przez Polaków Warthelandu – napisał we wspomnieniach, opublikowanych w zbiorku „Moje lata w Konińskim Zagłębiu” („W widłach Warty i Prosny”).
Z Niemcami bez wrogości
Owym korpulentnym blondynem był Wilhelm Preising, który został w 1939 roku kreisbaumeistrem czyli szefem niemieckiego Powiatowego Urzędu Budowlanego w Koninie. - Nie widziałem go nigdy w mundurze NSDAP, nie okazywał nam jawnej wrogości. Po roku nieustającej organizacji urzędu zgromadził wokół swej osoby dziewięciu Polaków i czterech Niemców z Reichu. Z tymi ostatnimi nie miewaliśmy kłopotu, choć przezorność nakazywała trzymanie się z dala od zwierzeń. Z biegiem owych ponurych lat wymieniała się załoga: odprowadziliśmy na cmentarz Unruga, niezwykle interesującego brata-łatę, zmarłego na atak serca, a przyjęliśmy innych. Tak - przyjęliśmy, bo nie kto inny, tylko my angażowaliśmy personel, a Preising bez naszej rekomendacji nie rozstrzygał spraw personalnych.
Pod nieobecność szefa w urzędzie odbywały się, jak zanotował Ignacy Tłoczek, zawodowe kursy dokształcające z matematyki, mechaniki budowli, kosztorysowania, a nawet języka polskiego, historii sztuki i nauk przydatnych na przyszłość, a Stanisław Kozłowski „jakby w natchnionym przeczuciu pogłębiał wiedzę z dziedziny organizacji przemysłu”. Był to ten sam Stanisław Kozłowski, który pełnił w kopalni funkcję zastępcy Ignacego Tłoczka, a po odejściu dyrektora, zajął jego miejsce.
Baraki dla kopalni
Tak funkcjonujący Powiatowy Urząd Budowlany w Koninie zrealizował w ciągu pięciu okupacyjnych lat zaledwie trzy inwestycje, wśród których była budowa baraków i łaźni dla górników niemieckich.
Szukasz pracy? Kilkaset aktualnych ofert znajdziesz w naszym serwisie ogłoszeniowym.